Liczba ofiar katastrofy, o której świat się dowiedział wczoraj po południu, nie jest znana. Mowa jest o 300–400 imigrantach, którzy mieli wypłynąć na czterech łodziach z wybrzeży Egiptu, kierując się prawdopodobnie na włoską Lampedusę. Byli na nich uchodźcy z Etiopii, Somalii i Erytrei. Co było przyczyną wywrócenia się łodzi, nie wiadomo. Uratowanych zostało 29 osób.
– Nie ma wątpliwości, że dokładnie po roku mamy do czynienia z wielką tragedią – oświadczył Paolo Gentiloni, włoski minister spraw zagranicznych. 18 kwietnia 2015 r. wypełniony do granic możliwości uchodźcami statek nabrał wody i zatonął, a wraz z nim około 800 osób.
Ważny szlak do Europy
W sytuacji uszczelnienia granicy turecko-greckiej liczyć się należy z coraz większą falą imigracji z Afryki Płn. W 2014 r. przez Morze Śródziemne przedostało się, głównie do Włoch, ponad 170 tys. imigrantów. W roku ubiegłym było ich 153 tys., natomiast dwa lata wcześniej zaledwie 40 tys. Tymczasem od początku tego roku tą drogą dotarło do Włoch 24 tys. imigrantów. Jedynie w marcu było ich 9 tys. W marcu ubiegłego roku były to 2283 osoby.
Widząc, co się dzieje, Berlin postuluje już od pewnego czasu, aby z państwami Afryki Płn. zawrzeć podobne porozumienie jak z Turcją. W sobotę, jeszcze przed poniedziałkową tragedią, z podobnym apelem do UE wystąpił premier Matteo Renzi.
Według różnych ocen przez Morze Śródziemne do Europy może dotrzeć co najmniej 300 tys. imigrantów w tym roku. Jak wynika z szacunków europejskich służb wywiadowczych, w samej Libii czeka na przeprawę do Europy 150–200 tys. osób. Jean-Yves Le Drian, minister obrony Francji, utrzymuje, że jest ich aż 800 tys. Fala uchodźców przez Morze Śródziemne wpłynąć może także destrukcyjnie na realizację porozumienia Turcja–UE w sprawie uchodźców.