Propozycja PSL składa się z pięciu tematów, które Kosiniak-Kamysz wyjaśniał w Trójce. - Naszym zdaniem propozycja Komisji (Europejskiej) o stałych kwotach uchodźców, o automatycznej relokacji, nie zdała egzaminu. Po dwóch latach widać, że to się nie sprawdziło, jest to nieefektywne, więc nie można się na to zgodzić - stwierdził na początku.
- Druga sprawa to jest pomoc żywnościowa, której moglibyśmy udzielić na naprawdę wysoką skalę. Mówimy o 250 milionach w skupie interwencyjnym przez Agencję Rezerw Materiałowych, żywności wyprodukowanej w Polsce - kontynuował polityk.
Kosiniak-Kamysz zaapelował też o pomoc polskich lekarzy, "o czym mówi już bardzo wyraźnie Kościół katolicki". - Mamy szpitale wojskowe, naprawdę bardzo dobrze wyposażone. Korytarze humanitarne mogą być dostępne naprawdę od zaraz w Polsce - mówił ludowiec.
- Kolejna sprawa to są sieroty, którym potrzebna jest pomoc i piąty punkt - może mniej spektakularny, niż poprzednie, ale dotyczący współpracy z samorządowcami - bo gdyby rząd kilka miesięcy temu posłuchał samorządów i zgodził się na to, co proponowali niektórzy prezydenci miast, to dzisiaj mógłby pojechać do Brukseli, pokazać: "proszę bardzo, przyjęliśmy część sierot czy samotnych matek" - stwierdził polityk.
Dlaczego PSL złożył propozycję uchwały? - Jeżeli ma się dobre pomysły, to też trzeba się nimi dzielić - tłumaczył Kosiniak-Kamysz. Jego zdaniem rząd PiS obecnie tego pomysłu nie ma.