Choć media co raz opisują projekty ustaw związane z likwidacją OFE, wicepremier, minister finansów Mateusz Morawiecki przyznał, że gotowej legislacji jeszcze brak.
– Toczymy dyskusję z minister Rafalską – mówił Morawiecki w czwartek w Sejmie. – Jest blisko konsensusu co do tego, żeby część tych środków, która jest najłatwiejsza do spieniężenia, została zapisana na indywidualnych kontach (w ZUS – red.), orientacyjnie ok. 25 proc., i weszła do Funduszu Rezerwy Demograficznej, a pozostała część, żeby była przekazana ludziom i była zalążkiem wzrostu przyszłego kapitału emerytalnego – wyjaśniał Morawiecki.
To mniej więcej zgodne z pierwotną koncepcją zarysowaną przed rokiem w ramach tzw. programu budowy kapitału. Wówczas wicepremier proponował, by 25 proc. obecnych aktywów OFE zostało przekazanych do FRD, a 75 proc. trafiło na nasze prywatne oszczędności emerytalne. Sami mielibyśmy decydować, kiedy z nich skorzystamy, zaś emerytura wypłacana z systemu publicznego ma zostać pomniejszona o te kwoty.
Sprywatyzowanie 75 proc. aktywów OFE ma jednak wielu krytyków, także wśród członków rządu. Jednym z nich jest Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, który jeszcze w środę mówił, że jego zdaniem najlepszym pomysłem jest rozwiązanie OFE i przeniesienie zgromadzonych tam pieniędzy do ZUS.