Tak Sąd Apelacyjny w Katowicach uzasadnił wyrok, w którym obciążył trzech młodych mężczyzn obowiązkiem zwrotu wysokich kosztów, jakie Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny musiał ponieść w związku ze spowodowanym przez nich sześć lat temu wypadkiem samochodowym (wyrok z 2 lipca 2015 r., sygn. akt I ACa 247/15).
Chcieli się zabawić
Był maj 2009 r. Adam B., Bartosz K. i Marek P. dowiedzieli się, że Waldemar J. (imiona zmienione) może im sprzedać samochód, który stoi u niego nieużywany. Pojechali do niego i za 60 zł kupili auto. Pieniądze miał tylko Adam B. i to on wręczył je Waldemarowi J. Żadnej umowy nie spisano. Waldemar J. wydał chłopakom auto i kluczyki, bez dowodu rejestracyjnego, ponieważ samochód został wyrejestrowany 3 lata wcześniej. Chłopcy uruchomili samochód i ruszyli w stronę pobliskiego miasteczka. Kierował Adam B., a Bartosz i Marek byli pasażerami. Żaden z nich nie miał prawa jazdy. Chcieli pojeździć samochodem, pojechać nad rzekę, nie zastanawiali się, co się stanie później z samochodem, kto go będzie użytkował ani kto go będzie przetrzymywał.
W miasteczku Adam B. potrącił dwie piesze prawidłowo idące poboczem jezdni. Obie doznały rozległych obrażeń ciała. Kierowca i jego koledzy uciekli z miejsca zdarzenia. Do spowodowania wypadku przyznali się następnego dnia. Samochód odebrał z policyjnego parkingu Waldemar J.
Z regresem po latach
Poszkodowane kobiety zgłosiły wniosek o naprawienie szkody. Na mocy wyroku Sądu Rejonowego Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjnym wypłacił im świadczenia wraz z odsetkami, w sumie ponad 203 tys. zł. Kilka lat po wypadku UFG wezwał dorosłych już sprawców szkody do zwrotu tej kwoty. Prawo do regresu wywodził z art. 110 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Przepis ten stanowi, że z chwilą wypłaty przez Fundusz odszkodowania, sprawca szkody i osoba, która nie dopełniła obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego, są obowiązani do zwrotu Funduszowi spełnionego świadczenia i poniesionych kosztów.
Sprawa ponownie trafiła do sądu, bo sprawcy nie chcieli dobrowolnie płacić UFG. W postępowaniu upominawczym Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej nakazał pozwanym, aby zapłacili solidarnie żądaną przez UFG kwotę wraz z ustawowymi odsetkami. Dwóch z nich wniosło sprzeciw. Adam B. argumentował, że w dniu wypadku był dzieckiem i nie rozumiał znaczenia swojego postępowania. Bartosz K. podniósł zaś, że nie był posiadaczem auta nie miał żadnego wpływu na zaistnienie wypadku, bo nie on kierował. Marek P. nie wniósł sprzeciwu w terminie, dopiero potem, w procesie sądowym, powtórzył argumenty kolegów. Wszyscy trzej zaprzeczyli, by stali się właścicielami lub posiadaczami samochodu.