Paweł B. (imię fikcyjne) pozwał towarzystwo ubezpieczeniowe, w którą miał wykupioną polisę autocasco, żądając 30 tys. zł jako odszkodowania za skradzione auto. Sprawę karną umorzono ze względu na niewykrycie sprawcy.
Samochód został skradziony w marcu 2014 roku z garażu podziemnego znajdującego się pod blokiem właściciela. Brama wyjazdowa na parking była zamykana, jednak w chwili kradzieży drzwi z klatek na parking nie były zamknięte na klucz. Dostęp do parkingu miały osoby posiadające miejsca garażowe oraz osoby, które zostały wpuszczone do budynku przez mieszkańców bloku bądź przekazali pilota do bramy wjazdowej takim osobom.
Towarzystwo ubezpieczeniowe odmówiło wypłaty odszkodowania, powołując się na rażące niedbalstwo właściciela, a dokładniej pozostawienia w aucie dowodu rejestracyjnego.
Pełnomocnik poszkodowanego twierdził, że zachowanie jego klienta nie wypełniał znamion rażącego niedbalstwa lub winy umyślnej. Podkreślał przy tym, że pojazd był zabezpieczony – auto było zamknięte, miało włączony alarm i znajdowało się na podziemnym parkingu pod mieszkaniem właściciela.
W takim stanie faktycznym sprawy Sąd Rejonowy w Ostrołęce (sygn. akt I C 710/14) podzielił stanowisko pozwanego ubezpieczyciela i oddalił powództwo.