Nie można tego powiedzieć o załodze niskokosztowego Eurowings, który zaczyna odgrywać coraz ważniejszą rolę w Grupie Lufthansy, ponieważ stał się platformą konsolidacyjną i właśnie wchłonął belgijskie linie Brussels Airlines. protest planują również stewardzi i stewardesy British Airways.
Piloci Lufthansy zastrajkowali pod koniec listopada, a linia była zmuszona odwołać ponad 4,5 tys. lotów. Ucierpiało ponad pół miliona niedoszłych pasażerów Lufthansy, niektórzy z nich dotarli do celu nawet z 2-dniowym opóźnieniem, a strata finansowa przewoźnika sięgnęła 100 mln euro.
Teraz VC i zarząd są zdeterminowane, aby osiągnąć porozumienie do końca stycznia 2017 roku. Wierzy w nie szefowa HR Lufthansy, Bettina Volkens, która uważa, że negocjacje wspierane przez zewnętrznego mediatora zakończą się porozumieniem. „Chcemy osiągnąć długoterminowe rozwiązanie we współpracy z Vereinigung Cockpit" - napisała w oświadczeniu Volkens.
Fakt, że pasażerowie Lufthansy mogą spokojnie myśleć o świątecznych podróżach nie oznacza, że pracownicy zgodzili się już na oszczędności wprowadzane przez pracodawcę. Arbitraż dotyczy jedynie podwyżek płac, ale nadal pozostaje punktem zapalnym kwestia pakietów emerytalnych w samej Lufthansie. Niezależnie od tego w piątek, 16 grudnia związek personelu pokładowego Eurowings zagroził strajkiem i odmówił podpisana porozumienia, jakie wcześniej zawarł inny związek Eurowings - Ver.di.
Protesty pracownicze zdjęły już ponad 500 mln euro zysku operacyjnego Lufthansy z ostatnich trzech lat, czyli od czasu, kiedy prezesem linii został Carsten Spohr. Powodem zawsze były pieniądze. W latach 2014/2015 chodziło o wysokość wypłat wcześniejszych emerytur i ten problem nadal pozostał nierozwiązany.