Powód? Ten kraj został odkryty przez turystów i to do tego stopnia, że  najazd cudzoziemców, którzy chcą odwiedzić Nową Zelandię jest już trudny do ogarnięcia. Wszystko przez hobbitów, a właściwie tło na którym się pokazywały. Ten kraj jest wyjątkowo popularnym kierunkiem dla Amerykanów, Chińczyków oraz Australijczyków, którzy do Nowej Zelandii  mają najbliżej.

W ciągu pierwszych 3 kwartałów tego roku wpływy z turystyki wzrosły o 20 procent - wynika ze Statistics New Zealand. Przy tym  pierwsze 9 miesięcy 2015 też mogły się poszczycić podobnym wzrostem w porównaniu z 2014 - o 17 proc. Co ściąga turystów do tego kraju na końcu świata, który przecież wcale nie jest tani? Piękne krajobrazy, no i marketing w którym hobbity naprawdę się napracowały w ciągu ostatnich kilku lat.  Dołożył się jeszcze najsłynniejszy przewodnik „Lonely Planet", który poleca właśni Nową Zelandię i mało znane Taranaki , jako kraj i region  który trzeba koniecznie odwiedzić w 2017 roku.

Minister turystyki Nowej Zelandii, Kewin Bowler nie ukrywa, że Air New Zealand (oczywiście samolotami pomalowanymi w hobbity) stara się zwiększyć liczbę rejsów do Stanów Zjednoczonych i Chin, ale zaczynają już występować problemy z niedoborem miejsc w hotelach, nie mówiąc o tym, że  ten kraj nie jest przygotowany na turystykę masową, przyjazdy wielkich grup w jakich uwielbiają podróżować  np. Chińczycy. W dużych grupach trudno jest na przykład zwiedzać wielkie asy w których kręcono „Władcę Pierścieni", czy szukać złota w rzekach pod miastem Queenstown.

Dotychczas Nowa Zelandia ,jedyny kraj świata który zdecydował się na zniesienie subsydiów rolnych, żył z eksportu artykułów rolnych. Słynne  jest nowozelandzkie masło, mleko  jagnięcina, wełna, także wina. Teraz jednak przychody z produkcji mlecznej spadają, tylko w tym roku o 22 proc. po tym jak drastycznie spadły ceny mleka w proszku. Główny powód, to spadający popyt w Chinach na    wysokiej jakości odżywki dla niemowląt. W tej sytuacji coraz więcej farmerów i hodowców przebranżowiło się, otworzyli gospodarstwa agroturystyczne, reklamują także możliwości organizowania polowań. I znów nie jest to tania rozrywka, za 4-dniową wyprawę ze wszystkimi pozwoleniami trzeba zapłacić od 6 tys. dol. w górę. I oczywiście z pełnym wyżywieniem. W Nowej Zelandii nadal mieszka 4,7 mln ludzi, jest 29 mln owiec i 10 mln krów. Ilu jest hobbitów? Tak naprawdę nie wiadomo. Ale ciężko pracują, żeby dołożyć się do PKB.