Sprzedaż przez InPost spółki Bezpieczny List, zajmującej się działalnością pocztową, kończy rywalizację o klientów na tym rynku. Poczcie Polskiej (PP) ubył właśnie ostatni groźny konkurent. – W tej sytuacji będziemy mieli do czynienia z powrotem quasi-monopolu PP – ocenia Artur Olejniczak, ekspert Instytutu Logistyki i Magazynowania.
Koniec snu o potędze
Jeszcze w latach 2014–2015 InPost realizował wart 500 mln zł kontrakt dla sądów i prokuratur na dostawę listów. Teraz pozbył się firmy odpowiedzialnej za te zlecenia za zaledwie 10 tys. zł. Spółkę przejęła mało znana Tenes One, zajmująca się sprzedażą artykułów spożywczych.
Twórca InPostu Rafał Brzoska dekadę temu rzucił rękawicę monopoliście. Stosując fortel, dokładając do kopert blaszki, złamał wyłączność państwowego operatora na dostarczanie przesyłek ważących do 50 gramów. Był to gigantyczny sukces, bo ustawa liberalizująca rynek weszła dopiero w 2013 r. Rok później InPost dokonał kolejnego przełomu na tym rynku – sprzątnął PP sprzed nosa intratny kontrakt sądowy.
Decyzja o wycofaniu się z rynku listów spowodowana była niską rentownością biznesu. W dużej mierze był to efekt przegranego kolejnego przetargu sądowego i coraz wyraźniejszego wsparcia rządu dla PP.
W lipcu InPost zaczął zwalniać listonoszy i ograniczać zasięg działalności.