Uber i taksówkarze nie chcą nowej ustawy

Zmieniony przez Ministerstwo Infrastruktury projekt przepisów o transporcie podzielił branżę taxi. Część licencjonowanych kierowców sprzeciwia się zmianom i oskarża resort o nieczyste zagrywki.

Aktualizacja: 02.11.2018 05:49 Publikacja: 01.11.2018 20:00

Uber i taksówkarze nie chcą nowej ustawy

Foto: Bloomberg

Jeszcze w listopadzie rząd ma zająć się projektem nowelizacji ustawy o transporcie. Czy ostatecznie jednak na posiedzenie Rady Ministrów trafi z resortu infrastruktury kontrowersyjna propozycja przepisów, całkowicie odmienna od tego, co wypracowano kilka miesięcy temu w żmudnych konsultacjach społecznych i uzgodnieniach międzyresortowych? Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że przeciwni temu są nie tylko operatorzy takich aplikacji, jak Uber, czy Taxify, w których nowa ustawa uderzy najmocniej, ale nawet część wrogich im taksówkarzy.

Czytaj także: Uber podgryza taxi coraz mocniej

Projekt bez konsultacji

17 października Ministerstwo Infrastruktury niespodziewanie na dzień przed protestami taksówkarzy przeciwko Uberowi wysłało do komisji prawnej Rady Ministrów projekt ustawy o transporcie, który wedle założeń miał uregulować funkcjonowanie pośredników w przewozach, w tym aplikacje łączące pasażerów z kierowcami. Ku zaskoczeniu ich operatorów – Ubera, Taxify, mytaxi i iTaxi – resort kierowany przez ministra Andrzej Adamczyka wysłał zupełnie inny projekt niż ten, który leżał gotowy w ministerstwie od maja, wypracowany w trakcie konsultacji społecznych.

W nowej wersji wprowadzono zapisy takie jak konieczność posiadania przez pośrednika wpisu do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej albo numeru w KRS, które blokują w praktyce funkcjonowanie zagranicznej konkurencji, np. amerykańskiego Ubera czy estońsko-chińskiego Taxify. „Rzeczpospolita" jako pierwsza opisała sprawę już 20 października. Wówczas część ekspertów sugerowała, że „podmieniono" projekt nowelizacji pod dyktando środowiska taksówkarskiego oraz aby zapobiec protestom, które mogły negatywnie odbić się na wyborach samorządowych.

Teraz okazuje się jednak, że nowej wersji przepisów nie uzgodniono z całą branżą taxi. Co więcej, taksówkarze twierdzą, że propozycje Ministerstwa Infrastruktury są dla nich niekorzystne.

– Projekt ustawy o transporcie z 17 października nie był konsultowany z organizacjami zawodowymi taksówkarzy. Nie umożliwiono nam zaopiniowania zmian, niemniej do tego projektu zostały dołączone opinie odnoszące się do projektu z 18 września ub.r. – twierdzi Tadeusz Stasiów, prezes Samorządnego Związku Zawodowego Taksówkarzy RP (SZZTRP). I podkreśla, że to niezgodne z zasadami procedowania projektów ustaw.

Wtóruje mu Jakub Bińkowski, sekretarz departamentu prawa i legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców: – Zmiana projektu ustawy w takim trybie, poza ustalonym porządkiem, i próba przeforsowania przepisów korzystnych tylko dla określonej grupy, to sytuacja skandaliczna – mówi.

SZZTRP wysłał oficjalne pismo w tej sprawie do Marka Chodkiewicza, wiceministra infrastruktury odpowiedzialnego za prace nad nowymi regulacjami. Dlaczego resort niespodziewanie zmienił projekt i czy zamierza uwzględnić głosy sprzeciwu przedstawicieli Ubera, Taxify oraz części branży taksówkowej, nie wiadomo. Rzecznik resortu Szymon Huptyś od dwóch tygodni nie odpowiedział na nasze pytania.

– Ministerstwo pracuje nad ustawą mało transparentnie i bez uwzględnienia roli partnerów społecznych – twierdzi Arkadiusz Pączka, zastępca dyrektora generalnego Pracodawców RP.

Przeciwnicy i zwolennicy

– Dziwne działania ministerstwa podzieliły i tak już skłóconą branżę taxi. Część taksówkarzy popiera zmiany i wygląda na to, że niektóre środowiska uczestniczyły w tworzeniu nowej wersji ustawy – mówi nam przedstawiciel jednej z korporacji taksówkarskich. I dodaje, że trudno dziś wyobrazić sobie kompromis.

Nam udało się ustalić, że zmiany w projekcie nie mają przeciwników wśród operatorów aplikacji łączących pasażerów z licencjonowanymi taksówkarzami – mytaxi i iTaxi. – Nie ma wątpliwości, że pojawienie się nowego projektu ustawy o transporcie wywołało w branży niemałe zaskoczenie – mówi Jarosław Grabowski, prezes iTaxi. – Dla nas najistotniejsze jest jednak to, że nowe przepisy w żaden w sposób nie wpłyną na nasz sposób działania. Jesteśmy zarejestrowani w Polsce i współpracujemy z profesjonalnymi, licencjonowanymi kierowcami. Można powiedzieć, że zmiany nas nie dotyczą.

Jednak i ta część branży ma uwagi. Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający mytaxi w Polsce, przekonuje, że ewentualne wprowadzenie licencji dla pośredników, co zapisano w projekcie, jest nieuzasadnionym biurokratycznym obciążeniem.

Całkowicie w opozycji są Uber i Taxify. Alex Kartsel, szef tej drugiej aplikacji na Polskę, wskazuje, że nowelizacja jest pełna nieścisłości i archaicznych rozwiązań, które ograniczają możliwość korzystania z aplikacji przewozowych tysiącom kierowców i pasażerów. – Poza wąską grupą taksówkarzy na proponowanych zmianach nie zyskuje nikt – zauważa Kartsel.

Ale i środowisko taksówkarzy nie mówi jednym głosem. Niektórzy licencjonowani kierowcy uważają, że nowy projekt nadaje się do gruntownej zmiany, bo jest zbyt łagodny. Jarosław Iglikowski, jeden z liderów październikowego protestu taxi, twierdzi, że należy zaostrzyć regulacje, bo w obecnej wersji legalizują one takich pośredników jak Uber, zaburzających według niego uczciwą konkurencję w przewozach.

Do zmiany projektu nowelizacji ustawy o transporcie odniósł się na swoim Facebooku również Janusz Korwin-Mikke. Lider partii Wolność przeciwny jest przepisom, które uniemożliwią działanie Ubera. „W tej sprawie nie chodzi tylko o wolność uberowców i taksówkarzy, ale o wolność ludzi, którzy korzystają z Ubera. Ludzie chcą mieć wybór"– napisał w jednym z postów.

W abonamencie

Amerykańska aplikacja łącząca pasażerów z kierowcami rusza z nową usługą Ride Pass. To w praktyce abonament miesięczny na przejazdy – za opłatę 14,99 lub 24,99 dol., zależną od miasta, w którym świadczona jest usługa, klient otrzymuje stałą stawkę na wszystkie kursy oraz 15-proc. rabat. Co istotne, nie ma limitu przejazdów w ramach abonamentu. Na razie usługa działa w USA, m.in. w Los Angeles. Nie wiadomo, kiedy wejdzie na pozostałe rynki, w tym do Polski. Eksperci sugerują, że być może już w 2019 r. Wówczas planowane jest wejście Ubera na giełdę, a pozyskanie nowych klientów pozytywnie wpłynie na wartość spółki. Prognozy wskazują, że Uber w debiucie mógłby osiągnąć wycenę 120 mld dol.

REKLAMA: Najkorzystniejsze oferty ubezpieczeń taxi - sprawdź Taxi Insurance

Jeszcze w listopadzie rząd ma zająć się projektem nowelizacji ustawy o transporcie. Czy ostatecznie jednak na posiedzenie Rady Ministrów trafi z resortu infrastruktury kontrowersyjna propozycja przepisów, całkowicie odmienna od tego, co wypracowano kilka miesięcy temu w żmudnych konsultacjach społecznych i uzgodnieniach międzyresortowych? Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że przeciwni temu są nie tylko operatorzy takich aplikacji, jak Uber, czy Taxify, w których nowa ustawa uderzy najmocniej, ale nawet część wrogich im taksówkarzy.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Transport
Branża lotnicza rozpala emocje. Temat kampanii wyborczych w całej Europie
Transport
Katastrofa w Baltimore. Zerwane łańcuchy dostaw, koncerny liczą straty
Transport
Nowy zarząd Portu Gdańsk. Wiceprezes z dyplomem Collegium Humanum
Transport
Spore różnice wartości inwestycji w branżach
Transport
Taksówkarze chcą lepiej zarabiać. Będzie strajk w Warszawie