Włosi mimo ultymatywnych ponagleń nie przyspieszyli robót. Obie inwestycje są mocno spóźnione wobec pierwotnych terminów. GDDKiA będzie szukać nowego wykonawcy, ale ma go wyłonić w przyspieszonej procedurze.
Czytaj także: Włosi o krok od wyrzucenia z budów szybkich dróg
Szczegóły jeszcze nie są znane. Choć wcześniej mówiło się o wyborze z wolnej ręki, jako najszybszym, taka opcja może się nie udać – według niektórych ocen mogłoby to skutkować utratą unijnego dofinansowania.
Firmie Salini zerwanie kontraktu groziło już od połowy marca, gdy zakończyła się zimowa przerwa na budowach, a włoski wykonawca nie podjął robót. GDDKiA dała Włochom dwa tygodnie, potem jeszcze przedłużyła ultimatum, polecając inżynierowi kontraktu zbadanie stanu zaawansowania prac.
Dwa tygodnie temu na budowie A1 pod Częstochową nadal brakowało pracowników. Ich minimalną liczbę narzuciła GDDKiA. Tymczasem na 41 wymaganych osób kadry kierowniczej obecna była niewiele ponad połowa, a na 682 wymaganych pracowników fizycznych pojawiła się mniej niż jedna dziesiąta. Podobnie było ze sprzętem: zamiast 342 jednostek pracowało zaledwie 30. Realizacja inwestycji zaawansowana jest zaledwie w połowie.