Kalanick zdecydował się na odejście ze stanowiska prezesa Ubera po tym jak "rewolta" udziałowców" sprawiła, że nie był w stanie dalej zarządzać firmą, którą pomagał tworzyć - napisał nowojorski dziennik. Kalanick pozostanie w radzie nadzorczej firmy.
"The New York Times" pisze, powołując się na anonimowych informatorów, że pięciu największych inwestorów Ubera domagało się natychmiastowej dymisji prezesa. Najmocniej domagał się tego fundusz inwestycyjny Benchmark, którego przedstawiciel Bill Gurley jest w zarządzie Ubera.
W specjalnym liście inwestorzy napisali, że Travis Kalanick musi natychmiast odejść ze stanowiska, a firma potrzebuje "nowego przywództwa".
Prezes Ubera po długiej, wielogodzinnej dyskusji z inwestorami zgodził się na dymisję.
"Kocham Ubera bardziej niż cokolwiek na świecie" - napisał Kalanick w oświadczeniu opublikowanym przez "The New York Times". Były już prezes Ubera dodał, że zaakceptował apel inwestorów po to by firma mogła wrócić do "budowania zamiast rozpraszać się kolejnymi walkami".