- Wychowywali nas dziadkowie, ponieważ matka zajęta była pracą. Chodziliśmy latem do meczetu, więc nauczyłam się czytać Koran, ale nie kontynuowałam edukacji w tym zakresie. Mój brat, kiedy był mały, chodził do meczetu na piątkowe modły. Ale zaczął je odprawiać pięć razy dziennie dopiero w szkole policyjnej. Nie chciał być policjantem, ale zdecydował się pójść do szkoły policyjnej, ponieważ jej skończenie gwarantowało pracę, a nauka była tańsza niż w innych szkołach - mówi Seher Ö. cytowana przez "Hurriyet Daily News".
Siostra zabójcy ambasadora zaprzecza również, by ten chodził do szkoły prowadzonej przez ruch związany z przebywającym na wygnaniu Fethullahem Gulenem. W kursie organizowanym przez tę szkołę miała natomiast uczestniczyć właśnie Seher Ö.
- Przed pójściem do szkoły policyjnej mój brat pił alkohol. Nigdy nie zmuszaliśmy go do czytania Koranu ani odprawiania modłów. Nie jesteśmy taką rodziną - mówi siostra zabójcy.
Kobieta twierdzi, że w czasie nauki w szkole policyjnej jej brat został poddany praniu mózgu, a jego kontakty z rodziną osłabiły się.
Do zamachu na ambasadora doszło podczas wernisażu w galerii sztuki w Ankarze. 22-letni policjant zastrzelił go wznosząc okrzyk "Allahu Akbar!".