W grze o tytuł Polak i Kanadyjczyk obronili pięć piłek meczowych, by z właściwą młodości brawurą pokonać obecnych mistrzów US Open Mate Pavicia i Bruno Soaresa 6:7 (3-7), 7:6 (9-7), 10-2 – parę nr 1 w rankingu uczestników ATP Finals.
Mistrzowie zaprzeczyli wielu deblowym regułom: są bardzo młodzi, grają od przypadku do przypadku, zwycięstwo przyszło już w siódmym wspólnym meczu (po raz pierwszy połączyli siły w lutym na dwa spotkania w Rotterdamie). Przypadku jednak nie było: zwyciężyli w Paryżu cztery rozstawione pary, w półfinale Łukasza Kubota i Marcelo Melo.
Sukces, pierwszy w deblowej karierze Hurkacza i Auger-Aliassime'a, oznacza ogromny awans w specjalistycznym rankingu (Polak był 174., będzie 72.), także 91 655 dol. do podziału oraz miłą świadomość, że debel jednak bywa dobrą opcją dla zdolnych singlistów.
Hurkacz na starcie w stolicy Francji kończy koronawirusowy sezon, teraz zapewne z myślą, że warto inwestować w olimpijski debel w Tokio. Jego kanadyjski partner pojedzie do Sofii zagrać w ostatnim turnieju ATP w tym roku i może z rozpędu wygra pierwszy turniej singlowy. Obsada nie jest w Bułgarii zbyt silna (najwyżej rozstawieni: Denis Shapovalov, Auger-Aliassime i Alex De Minaur).
W Sofii rozstrzygnie się także, czy w deblowym turnieju Masters w Londynie zagrają Juergen Melzer i Edouard Roger-Vasselin, czy Jamie Murray i Neal Skupski. Tylko oni zostali w wyścigu, Austriak i Francuz są w lepszej sytuacji – by osiągnąć cel, wystarczy im awans do finału (lub brak rywali w finale).