Nowe życie Igi Świątek

Polska nastolatka zachwyciła ekspertów, podbiła kibicowskie serca, zaskoczyła samą siebie. Wiele też wskazuje, że opowieść Igi Świątek dopiero się zaczyna.

Aktualizacja: 12.10.2020 09:06 Publikacja: 11.10.2020 18:45

Iga Świątek w szatni stadionu Roland Garros z nagrodą za zwycięstwo w turnieju

Iga Świątek w szatni stadionu Roland Garros z nagrodą za zwycięstwo w turnieju

Foto: AFP PHOTO / Federation Francaise de Tennis (FFT) / CORINNE DUBREUIL

Finał z Sofią Kenin, wygrany 6:4, 6:1, był kulminacją, nie przełomem w drodze Polki do zwycięstwa. Przełomem był znakomity mecz z Simoną Halep, po którym zdobyła tyle wiary w siebie, że pokonywanie kolejnych szczebli do podium na Court Philippe Chatrier i odbierania pucharu z rąk Mary Pierce stało się względnie łatwe. W finale wiedziała doskonale, że presja jej nie przygniecie, że rywalce bardziej drżą nogi i ręce, że jest w stanie ją pokonać, jak wszystkie inne.

W ostatnie sobotnie popołudnie widać było skutki tej pewności: zwycięstwo sprawne jak sześć poprzednich, niekłamaną radość i nawet lekkie oszołomienie efektami startu w Paryżu. W kraju dopisaliśmy do tego sukcesu historię długiego czekania na pierwszą Polkę lub Polaka, jaki zdobędzie singlowy tytuł w Wielkim Szlemie, widzieliśmy w tle trzy nieudane, choć dzielne próby Jadwigi Jędrzejowskiej przed wojną i jedną Agnieszki Radwańskiej osiem lat temu.

Świat, któremu tak efektownie Iga się przedstawiła, zauważył po prostu, że została gwiazdą w 15 dni, co brzmi dobrze, choć Świątek powiedziałaby, że trenuje od 15 lat, a klucz do ostatnich zwycięstw leżał w uruchomieniu mentalnych rezerw, bo fizycznie była już gotowa.

Z każdej strony patrząc, Iga Świątek dotarła w wieku 19 lat na szczyt, który śni się większości dzieciaków zaczynających odbijanie piłek przez siatkę. Można się zakładać, że ostatnią rzeczą, o której myślała, gdy posyłała forhendem decydującą piłkę finału, były punkty rankingowe i kwoty zdobyte w turnieju. Jeszcze niedawno mówiła w rozmowie z „Rz", że tak naprawdę nie bardzo potrafi obchodzić się z pieniędzmi. – Gdy wygrywam, to premia z reguły ląduje na koncie i nie wiem, co z tym robić. Nie jest w moim stylu, by zaraz pędzić i wydać parę tysięcy na nową torebkę – stwierdziła, dodając, że tenis jest fantastycznym zajęciem pod każdym względem, poza tym, że bardzo eksploatuje ciało.

Będzie komfort

Reguły sportowego biznesu, jakim jest wielki tenis, każą oczywiście oceniać i klasyfikować osiągnięcia również wedle stanu konta, więc informacja, że młoda mistrzyni z Polski przesunie się z 54. na 17. miejsce rankingu WTA, że za starty paryskie w singlu i deblu odebrała łącznie 1 655 303 euro (brutto), też znalazła się wśród dobrych wieści z Roland Garros.

Wiadomo, że paryski sukces poważnie zmieni życie Igi. Będzie rozstawiana w największych turniejach, zyska komfort wyboru startów, opieka WTA nad pierwszą dwudziestką z rankingu też jest specjalna, choć w zamian do obowiązków Polki dojdą działania promujące organizację.

Wizerunek tenisistki zyska wartość, może wielokrotnie. Z nieznanej dziewczyny z dalekiego kraju Iga ma szansę zmienić się w globalną ikonę tenisa, choć na takie wielomilionowe kontrakty, jakie mają Naomi Osaka i Serena Williams (przychody na poziomie ponad 30 mln dol. rocznie), na razie liczyć nie może. Polka skorzysta jednak z faktu, że tenis kobiecy od lat jest najbardziej dochodowym sportem ładniejszej połowy ludzkości, że lista „Forbesa" to potwierdza co roku: najpierw są liczne tenisistki, reprezentantki innych dyscyplin znacznie dalej.

Na dachu galerii

Iga Świątek dopiero zaczyna tę drogę, ale w Paryżu miała już ważne kontrakty z Lexusem, Red Bullem i firmą Asics. Otwierają się przed nią nowe drzwi, bo jest młoda, bezpretensjonalna, dynamiczna, potrafi się uśmiechać i płynnie wysłowić po angielsku, co sponsorzy i fachowcy od marketingu też doceniają.

Europejski rynek nie jest tak szczodry jak azjatycki i amerykański, ale przykłady Jeleny Ostapenko, Eliny Switoliny i Simony Halep, także finisz kariery Agnieszki Radwańskiej pokazują, iż tenisistki z bliskich Polsce regionów Europy mają szansę osiągnąć wiele w kwestiach ekonomicznych, nie tylko w postaci premii podniesionych z kortów.

Pozostaje wybór specjalistycznej agencji (te największe to Octagon, WME-IMG, Wassermann), chociaż dziś zależy to także od rozwikłania dawnych powiązań Igi z wspierającą ją finansowo przez trzy lata, do połowy 2019 roku, agencją Warsaw Sports Group. Pieniądze WSG wsparły karierę polskiej tenisistki, gdy ich bardzo potrzebowała, w trudnym okresie transformacji z obiecującej juniorki w debiutantkę zawodowego tenisa, ale dziś strony weszły w spór prawny, którego szybkie rozstrzygnięcie ma znaczenie dla przyszłości mistrzyni Roland Garros 2020.

Najbliższe tygodnie i miesiące dadzą więc odpowiedzi, co dalej, ale w ostatnią niedzielę turniejową, gdy Rafael Nadal i Novak Djoković dopiero szykowali się do finału, na obszernym dachu Galeries Lafayette Igę czekała obowiązkowa sesja fotograficzna, jaką w Paryżu zalicza każda mistrzyni. Raz jeszcze, tym razem bez czapki, zmieniwszy strój sportowy na stylową sukienkę, wzięła w dłonie puchar im. Suzanne Lenglen, by pokazać trofeum fotoreporterom, razem z szerokim uśmiechem, na tle panoramy stolicy Francji.

Puchar jest srebrny, zrobili go ci sami fachowcy, którzy stworzyli Puchar Muszkieterów dla mistrza turnieju męskiego (z istniejącej od XVII wieku jubilerskiej firmy La Maison Mellerio). To kopia pucharu, jaki przed laty ufundowało pani Lenglen miasto Nicea. Jest wręczany paniom na kortach im. Rolanda Garrosa od 1979 roku.

Uważni dostrzegli, że do paru wspólnych zdjęć podeszła także Agata Świątek, której wyczynowa kariera nie znalazła szczęśliwego finału, ale, dzięki młodszej siostrze, starsza też mogła potrzymać w dłoniach cenniejszy kobiecy puchar.

Były też kolejne pytania dziennikarzy. Z odpowiedzi Igi wynikało, że choć czerwony pył na korcie Philippe'a Chatriera już opadł, to sukces wciąż szumi jej w głowie, ale na pewno nie tak, by zaburzyć rozsądek. – Próbowałam się przespać tej nocy, lecz było to trudne, odpoczęłam może ze cztery godziny. Świętowaliśmy zwycięstwo razem z urodzinami pani psycholog w japońskiej restauracji. W niedzielę od rana zaś spotkania i nowe obowiązki, wciąż dużo emocji. Nadal jestem szczęśliwa i trochę zszokowana. Trudno mi spojrzeć na mój sukces z perspektywy. Potrzebuję więcej czasu, by pozbierać myśli, przyjrzeć się minionym dwóm tygodniom na nowo. Zbieram zatem kolejne doświadczenia, wiem, że muszę się teraz wiele nauczyć, lecz na razie jeszcze cieszę się chwilą – mówiła na dachu do kamer francuskich stacji telewizyjnych.

Trzeba pracować

Do polskiej kamery TVN 24 powiedziała też kilka słów o nowej przyszłości. – O marzeniach myślę niewiele, moje życie przewróciło się przecież teraz do góry nogami. Na pewno dalekim celem pozostaną wygrane we wszystkich turniejach Wielkiego Szlema i igrzyskach olimpijskich, ale dziś nie zastanawiam się, jak to zrobić. Na razie muszę nauczyć się żyć z poczuciem, że wszędzie będę rozpoznawalna, w tej kwestii nie mam doświadczenia, nie jestem celebrytką, zostawiam sobie trochę czasu na ogarnięcie tego nowego problemu. Wiem też, że przyjdzie nowy sezon. Popularność popularnością, ale trzeba pracować – podsumowała.

Wiemy, że przyszłość Igi Świątek to przez wiele najbliższych tygodni na pewno nie będą mecze tenisowe. Przyczyna jest oczywista: w storpedowanych przez koronawirusa planach WTA Tour na ten rok zostały tylko trzy europejskie turnieje: w październiku w Ostrawie (cykl Premier), w listopadzie w Linzu (International) i w grudniu w Limoges (125K). Z kalendarza zniknęły wszystkie jesienne turnieje w Azji, szczególnie w Chinach (siedem imprez) z przebogatym finałem WTA Tour w Shenzen włącznie, które tworzyły finansowy sukces WTA w ostatnich latach i dawały wielu tenisistkom zawodowym podstawę bytu.

Do zobaczenia w Australii

Polska mistrzyni, także z racji fizycznego i emocjonalnego wyczerpania, do końca grudnia bierze wolne, ale co potem, nie jest jasne, gdyż początek nowego sezonu na antypodach stoi pod znakiem zapytania. Wiadomo, że styczniowe turnieje WTA i ATP w Auckland oraz znana pokazówka Kooyong Classic się nie odbędą. Australian Open być może da się zorganizować w koronawirusowej bańce, bez publiczności, ale czy na pewno – nie wie nikt.

Nie można zatem wykluczyć, że radości z niezwykłego turnieju w Paryżu musi nam wystarczyć na całą jesień i nawet kawałek zimy. Dla całego teamu Igi Świątek będzie to ważny czas przejścia do innej sportowej, społecznej i ekonomicznej rzeczywistości. Wydaje się, że młoda mistrzyni to świetnie rozumie, więc piękny ciąg dalszy, prędzej czy później, nastąpi. W Paryżu Iga wzięła wszystko, ale jest szansa, że weźmie znacznie więcej.

Zwycięska droga Igi Świątek

I runda Marketa Vondrousova (Czechy, 15) 6:1, 6:2

II runda Su-wei Hsieh (Tajwan) 6:1, 6:4

III runda Eugenie Bouchard (Kanada) 6:3, 6:2

1/8 finału Simona Halep (Rumunia, 1) 6:1, 6:2

1/4 finału Martina Trevisan (Włochy) 6:3, 6:1

1/2 finału Nadia Podoroska (Argentyna) 6:2, 6:1

Finał Sofia Kenin (USA, 4) 6:4, 6:1 ?

Finał z Sofią Kenin, wygrany 6:4, 6:1, był kulminacją, nie przełomem w drodze Polki do zwycięstwa. Przełomem był znakomity mecz z Simoną Halep, po którym zdobyła tyle wiary w siebie, że pokonywanie kolejnych szczebli do podium na Court Philippe Chatrier i odbierania pucharu z rąk Mary Pierce stało się względnie łatwe. W finale wiedziała doskonale, że presja jej nie przygniecie, że rywalce bardziej drżą nogi i ręce, że jest w stanie ją pokonać, jak wszystkie inne.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Tenis
Miami Open. Wygrała z Igą Świątek, pokonała Jessikę Pegulę
Tenis
Hubert Hurkacz też pożegnał się z turniejem w Miami
Tenis
Miami Open. Iga Świątek nie wygra Sunshine Double
Tenis
Hubert Hurkacz wygrał drugi trzysetowy mecz w Miami
Tenis
Turniej WTA w Miami: Iga Świątek wyszarpała awans