Australijczyk Nick Kyrgios nie miał nic do powiedzenia w starciu ze Szwajcarem, który nie zwyciężył w US Open od roku 2008. Mimo to jego urok wciąż działa i od lat nic się nie zmienia: Federer to główny magnes ściągający widzów na trybuny. Gdy gra tak dobrze jak z Kyrgiosem, zasługuje na wszelkie słowa uznania.
W kolejnej rundzie raczej jest bezpieczny – jego rywalem będzie Australijczyk John Millman (55. ATP). Dopiero ćwierćfinał z Novakiem Djokoviciem może rozgrzać publiczność. Serb w trzeciej rundzie po bardzo dobrym meczu pokonał Francuza Richarda Gasqueta 6:2, 6:3, 6:3.
Kolejny raz w turnieju wielkoszlemowym zawiódł Alexander Zverev. Tym razem można było liczyć, że wpływ nowo pozyskanego do współpracy Ivana Lendla pozwoli Niemcowi osiągnąć więcej, ale na razie nic z tego. Musimy jeszcze poczekać na wielkiego Zvereva w Wielkim Szlemie. Wyeliminował go rodak Philipp Kohlschreiber, który wygrał 6:7 (1:7), 6:4, 6:1, 6:3.
– Nie spisałem się dobrze, a Philipp zagrał bardzo inteligentnie i muszę przyznać, że sobie z tym nie poradziłem. Porażki w Wielkim Szlemie bolą oczywiście bardziej niż w innych turniejach. To nie był mój dobry dzień – mówił Zverev.
Prezentem dla nowojorczyków jest też dobra gra Marii Szarapowej, która pokonała Jelenę Ostapenko 6:3, 6:2. Rosjanka po powrocie na korty po dyskwalifikacji za doping nie odniosła jeszcze żadnego prestiżowego sukcesu i nie ukrywa, że Nowy Jork to miasto, w którym przerwanie tej serii sprawiłoby jej największą przyjemność.