Dla obojga to historyczny tydzień, gdyż jeszcze nigdy w trakcie zawodowych karier – Hurkacza bardzo krótkiej, Linette znacznie dłuższej – turniejów nie wygrywali.
Aż trudno uwierzyć, ale odkurzona z tej okazji pamięć podpowiada, że sukces Hurkacza jest pierwszym od roku 1982, gdy zwyciężał Wojciech Fibak. Potem były sukcesy, przede wszystkim Jerzego Janowicza i Łukasza Kubota, ale żaden z nich nie ma na koncie triumfu w imprezie ATP Tour.
Przy okazji zwycięstwa Linette pamięci odkurzać nie trzeba, sukcesy Agnieszki Radwańskiej to przecież było prawie przedwczoraj. Poznanianka (80. WTA) wygrała w Bronksie po kilku bardzo trudnych i długich meczach, dlatego trzeba się cieszyć, że jej pojedynek w US Open z Australijką Astrą Sharmą (95.) zaplanowano dopiero na wtorek.
Hubert Hurkacz (od dziś 35. ATP), który z Winston-Salem do Nowego Jorku miał znacznie dalej niż Linette z Bronksu, tego szczęścia nie miał i na kort w parku Flushing Meadows wyjdzie już dziś. Jego rywalem będzie Francuz Jeremy Chardy (74.).
Hubert Hurkacz