Puchar Davisa: Romantyzm poleciał w kosmos

Tenisowe władze solidarnym wysiłkiem pogrzebały Puchar Davisa w dotychczasowej formule.

Aktualizacja: 19.08.2018 21:59 Publikacja: 19.08.2018 19:36

Puchar Davisa: Romantyzm poleciał w kosmos

Foto: AFP

To mocny cios, jego siłę odczują wszyscy, którzy przez ponad sto lat dawali się porwać magii imprezy wymyślonej przez Dwighta Davisa. Koniec z finałowymi emocjami, których nie było w żadnej innej tenisowej imprezie, koniec z publicznością gorąco wspierającą swoich.

Puchar Davisa wymagał reform, przez te sto lat było ich kilka, ale żadna nie odebrała mu duszy. Dopiero inicjatywa tajemniczej grupy Kosmos, której liderem jest sławny piłkarz Barcelony Gerard Pique, sprawiła, że tradycja przegrała z dolarem. Kosmos obiecał Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) 2,5 miliarda euro w ciągu 25 lat i to wystarczyło, by jej szef Amerykanin David Haggerty oddał w niepewne ręce słynną Srebrną Salaterkę i wszystkie inne rodowe srebra.

Poważnych konsultacji ze środowiskiem tenisowym nie było, jeśli nie liczyć potężnej akcji lobbingowej w Afryce i Ameryce Południowej (głównie w krajach, które w tenisie nic nie znaczą). Zamiast tego był nacisk i lekceważenie argumentów krajów sprzeciwiających się, np. Australii, Niemiec czy Polski.

To jednak by nie wystarczyło, gdyby władcy tenisa – jednego z najważniejszych sportowych spektakli – ITF i Stowarzyszenia Zawodowych Tenisistów (ATP) przemówili jednym głosem.

Tak się jednak nie stało, wprost przeciwnie, ATP w tym samym czasie ogłosiła swój projekt Drużynowego Pucharu Świata, co sprawia, że międzypaństwowe rozgrywki w tenisie zostaną rozdwojone, na czym zapewne stracą wszyscy.

Podstawowym argumentem za reformą Pucharu Davisa było narzekanie gwiazdorów, że rywalizacja ta zabiera im aż cztery tygodnie w roku, a mecze do trzech wygranych setów są zbyt wyczerpujące.

To prawda, że Puchar Davisa bez gwiazd tracił blask, ale wystarczyło wspólnie pomyśleć nad reformą, dodać więcej rankingowych punktów za daviscupowe mecze, dołożyć pieniędzy, których Kosmos ma podobno cały wagon, nawet grać co dwa lata, m.in. bez roku olimpijskiego. Zamiast tego wyrzucono historię do kosza, a wraz z nią jeden z najbardziej mitotwórczych sportowych spektakli.

Bywały finałowe mecze, których nie zapomni nikt, kto w nich uczestniczył: pierwszy po wojnie triumf Francuzów w Lyonie (pokonali w roku 1991 USA) to łzy wielu tysięcy widzów pamiętających czasy „Muszkieterów" z lat 30., zwycięstwo USA nad Rosją w Moskwie (1995) to fantastyczny Pete Sampras znoszony po ostatniej piłce z kortu jak ścięty salwą kałasznikowa, bo złapały go skurcze. Rosja cudem wygrywająca w Paryżu z Francuzami (2002) to Borys Jelcyn zbiegający na kort, by uściskać Michaiła Jużnego, i Paul-Henri Mathieu, który pozostanie z traumą do końca życia.

Takich spotkań było wiele, praktycznie każdy tenisowo mocny kraj ma swoją daviscupową legendę. W jej tle zawsze jest publiczność wspierająca swoich i ciesząca się lub rozpaczająca po ostatniej piłce. Teraz te emocje znikną, nowy finał to będzie po prostu turniej z udziałem wielu drużyn, dla większości z nich na neutralnym gruncie.

Reforma nie sprzyja także krajom tenisowo średnim, takim jak Polska. „Po szerokich konsultacjach w kraju i za granicą, i tak jak wiele krajów z naszego regionu, Polska głosowała przeciwko reformie. Proponowany nowy format rozgrywek sprawia, że o ile nie awansujemy do Grupy Światowej – co ze względu na obecny ranking będzie możliwe najwcześniej w 2020 roku – w Grupie I i II Strefy Euro Afrykańskiej będziemy rozgrywali tylko jeden mecz w roku. Decyzja została jednak podjęta, trzeba ją nie tylko zaakceptować, ale też kibicować, aby wszystkie założenia projektu zostały zrealizowane" – powiedziała „Rzeczpospolitej" Magda Rejniak-Romer, dyrektor zarządzająca Polskiego Związku Tenisowego, która uczestniczyła w kongresie ITF w Orlando.

Nowa formuła Pucharu Davisa

Obowiązywać będzie od przyszłego roku. W lutym odbędzie się 12 spotkań czołowych drużyn (każde potrwa dwa dni, składać się będzie z czterech singli i debla, mecze do dwóch wygranych setów). Zwycięzcy awansują do fazy finałowej (18–24 listopada w Lille lub Madrycie), dołączą do nich półfinaliści z roku ubiegłego i dwa zespoły zaproszone. Ta osiemnastka zostanie podzielona na sześć grup po trzy drużyny. Zwycięzcy grup plus dwa najlepsze zespoły z drugich miejsc awansują do ćwierćfinału. Dalsze spotkania (dwa single i debel do dwóch wygranych setów) odbywać się będą systemem pucharowym, w jeden dzień.

To mocny cios, jego siłę odczują wszyscy, którzy przez ponad sto lat dawali się porwać magii imprezy wymyślonej przez Dwighta Davisa. Koniec z finałowymi emocjami, których nie było w żadnej innej tenisowej imprezie, koniec z publicznością gorąco wspierającą swoich.

Puchar Davisa wymagał reform, przez te sto lat było ich kilka, ale żadna nie odebrała mu duszy. Dopiero inicjatywa tajemniczej grupy Kosmos, której liderem jest sławny piłkarz Barcelony Gerard Pique, sprawiła, że tradycja przegrała z dolarem. Kosmos obiecał Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) 2,5 miliarda euro w ciągu 25 lat i to wystarczyło, by jej szef Amerykanin David Haggerty oddał w niepewne ręce słynną Srebrną Salaterkę i wszystkie inne rodowe srebra.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Wiadomo kiedy i z kim zagra Iga Świątek? To wielka gwiazda, która wraca do formy
Tenis
Iga Świątek zaczęła sezon na kortach ziemnych. Wygrała w Stuttgarcie
Tenis
Rozpoczyna się nowy etap sezonu. Ziemia obiecana Igi Świątek
Tenis
Rafael Nadal wraca do gry. Barcelona czeka na swojego księcia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Tenis
Iga Świątek ambasadorką Lancôme