Iga Świątek: Czas na poważną grę

Co zrobiłam po powrocie do domu? Zasnęłam na 13 godzin – mówi Iga Świątek, zwyciężczyni Wimbledonu juniorów.

Aktualizacja: 18.07.2018 19:58 Publikacja: 18.07.2018 18:51

Iga Świątek z pucharem za zwycięstwo w juniorskim Wimbledonie 2018

Iga Świątek z pucharem za zwycięstwo w juniorskim Wimbledonie 2018

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Mimo że od finału minęły cztery dni, 17-letnia legionistka nadal nie ma czasu na odpoczynek. Po sobotnim triumfie w niedzielę wieczorem uczestniczyła w uroczystej kolacji dla zwycięzców turnieju. Przyjęcie poprzedziły przygotowania, wizyta u fryzjera, dobór stroju, wyciszenie się.

– Ale na balu stresowałam się mniej niż na korcie – zaznacza Iga. Podczas robienia makijażu zamieniła kilka słów po polsku ze zwyciężczynią singla seniorek Angelique Kerber, pozowała do oficjalnego zdjęcia z triumfatorem turnieju Novakiem Djokoviciem.

Maraton medialny

W poniedziałek był powrót do domu, kolejne wywiady i długie rozmowy z rodziną. We wtorek trochę czasu na regenerację, trening, kolację ze sponsorem, wizytę na stadionie Legii na meczu eliminacji Ligi Mistrzów z Cork City.

Czytaj także: Iga Świątek jest mistrzynią Wimbledonu

W środę – maraton medialny. Pierwszego wywiadu dla telewizji udzieliła o 8.30 rano, o 11 była konferencja prasowa zorganizowana przez wspierającą młodą tenisistkę agencję Warsaw Sports Group.

Spotkanie z dziennikarzami trwało dłużej niż jakikolwiek mecz Igi w Wimbledonie – 2 godziny 35 minut. Najtrudniejszy pojedynek w Londynie – trzysetowe spotkanie w pierwszej rundzie z Amerykanką Whitney Osuigwe – trwało godzinę i 37 minut. – To był dużo bardziej wyczerpujący dzień niż jakikolwiek w Wimbledonie – przyznała, opuszczając z tatą Tomaszem Sky Box na stadionie Legii.

Iga Świątek na dobre weszła w świat wielkiego tenisa. Ale zachowuje się tak, jakby żyła w nim od dawna. Jej wypowiedzi, opis tego, co przeżywała, są naturalne i zarazem dojrzałe, niepotrzebna jest korekta. Także sportowo tenisistka jest świadoma tego, co robi, celu, do którego dąży. W takim kontekście zwycięstwo w juniorskim Wimbledonie zupełnie nie zaskakuje. – Sukces Igi ma podstawy w tym, co reprezentuje na co dzień – jest zawsze profesjonalistką – mówi Artur Bochenek, prezes Warsaw Sports Group.

Zwycięstwo w Londynie było w pewien sposób zaplanowane. Zawodniczka określiła wraz z ojcem cel, jej sztab trenerski sposób, w jaki należy do niego dojść. Wszystko należało zrobić z głową, bez pośpiechu, ostrożnie. Rok temu przecież Iga nie grała w tenisa.

Siedem miesięcy rehabilitacji

W czerwcu 2017 r. na turnieju zawodowym ITF odniosła kontuzję stawu skokowego. – Przez siedem miesięcy Iga była wyłączona z gry na korcie. Ale parę dni po operacji zaczęła treningi. Pracowała z gumami, piłkami. Potem przyszedł żmudny czas rehabilitacji. Znakomitą pracę wykonali fizjoterapeuci Legii. Czasami pracowali wspólnie z Igą po sześć godzin dziennie – opowiada „Rzeczpospolitej" Jolanta Rusin-Krzepota, trenerka przygotowania fizycznego Świątek. – Ten czas poświęciłam też na pracę z psychologiem. Wiedziałam, że mogę wrócić tylko silniejsza. Dziś wiem, że zrobiliśmy to idealnie – dodaje zawodniczka Legii.

Powrót na kort i od razu zwycięstwo w turnieju zawodowym niższej rangi w Egipcie. – Założyliśmy sobie potem, że jedziemy wiosną do USA po to, żeby przez wysoki ranking zawodowy dostać się na juniorski Roland Garros. To się udało. Przez występ w Paryżu chcieliśmy się zakwalifikować do igrzysk młodzieżowych w Buenos Aires i to się nie udało, dlatego jeszcze wystartowaliśmy na Wimbledonie. Chcieliśmy wygrać, ale też zapewnić sobie prawo do gry w Argentynie. To chyba się już udało – tłumaczył trener Piotr Sierzputowski.

Legionistka jako czwarta Polka wygrała juniorski turniej Wimbledonu w grze pojedynczej. Wcześniej dokonały tego Aleksandra Olsza oraz siostry Agnieszka i Urszula Radwańskie. Wszystkie dotarły potem do pierwszej setki rankingu WTA, Agnieszka Radwańska do finału Wimbledonu seniorek i drugiej pozycji w światowym tenisie.

Tata Igi, były wioślarz, olimpijczyk z Seulu (1988), mówi, że przy rodzinnym stole córka często powtarza, że jej celem jest seniorska kariera i miejsce w ścisłej światowej czołówce. On sam wie, jak bardzo jest to ciernista droga. Mimo wygranej w Wimbledonie sukces wśród seniorek nie jest zagwarantowany. – Będzie jeden udany turniej, potem pewnie kilka przegranych, bo w sporcie, a szczególnie na początku drogi w wielkim tenisie, jeden dzień rzadko jest podobny do drugiego – tłumaczy.

No i pieniądze. Świątek jest wspierana przez Warsaw Sports Group (WSG) i trudno sobie wyobrazić, gdzie byłaby bez tej pomocy. Wiosną agencja wysłała ją na pięciotygodniowe tournée po USA. Udane występy za oceanem pozwoliły warszawiance zakwalifikować się do juniorskiego Roland Garrosa i awansować na 340. miejsce w rankingu WTA.

Artur Bochenek przyznaje, że pieniądze na wyjazd przekazał jeden z głównych sponsorów agencji, były prezes piłkarskiej Legii Bogusław Leśnodorski. WSG to nie jest jednak studnia bez dna.

– Mamy przyjaciół, ale też ciężko pracujemy. Prowadzimy własną działalność i zarabiamy pieniądze – organizujemy obozy sportowe, gale bokserskie. Wcale nie mamy pieniędzy zakopanych w ogródku – mówi Bochenek.

Po sukcesach w USA do WSG zgłosiły się renomowane agencje menedżerskie, ale żadnych rozmów na razie nie podjęto.

– Nie przelewa nam się. Nigdy się nie przelewało. Wszystko jest pod kontrolą, ale nie ma też pełnej swobody. Jeżeli ktoś by położył wielką pulę pieniędzy i można byłoby zaplanować dłuższy wyjazd, byłoby na pewno łatwiej – przyznaje Tomasz Świątek. Przytacza przykład jednej z rywalek córki, którą Iga pokonała w I rundzie Wimbledonu – Whitney Osuigwe.

Amerykańska federacja zagwarantowała swojej czołowej zawodniczce budżet w wysokości 1,5 mln dol., mniej więcej tyle, ile wynosi cały budżet Polskiego Związku Tenisowego, i niewiele mniej, niż dostała od Ryszarda Krauzego na początku zawodowej kariery Agnieszka Radwańska.

Nikt nie narzeka

Ale w sztabie Igi Świątek narzekanie to margines. Wszyscy patrzą naprzód, myślą o kolejnych startach. W niedzielę zwyciężczyni Wimbledonu zagra w Pradze turniej ITF o puli nagród 80 tys. dol. Na początku sierpnia na kortach Warszawianki odbędzie się Warsaw Sports Group Tournament z udziałem legnionistki, potem kolejne starty, ale już wyłącznie seniorskie. Czas na poważną grę.

Każdy, kto był na środowej konferencji prasowej Igi Świątek, dostrzegł, że to dziewczyna bez kompleksów, ale grzeczna, odpowiadająca na pytania bez tremy, ale i bez zbytniej pewności siebie.

Widać wyraźnie, że wraz ze sportowym rozwojem szła też edukacja, która teraz bardzo się przydaje. Wygrywanie wraz z Igą Świątek może być dla kibiców tenisa nie tylko sportową przyjemnością. ©?

Mimo że od finału minęły cztery dni, 17-letnia legionistka nadal nie ma czasu na odpoczynek. Po sobotnim triumfie w niedzielę wieczorem uczestniczyła w uroczystej kolacji dla zwycięzców turnieju. Przyjęcie poprzedziły przygotowania, wizyta u fryzjera, dobór stroju, wyciszenie się.

– Ale na balu stresowałam się mniej niż na korcie – zaznacza Iga. Podczas robienia makijażu zamieniła kilka słów po polsku ze zwyciężczynią singla seniorek Angelique Kerber, pozowała do oficjalnego zdjęcia z triumfatorem turnieju Novakiem Djokoviciem.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Rozpoczyna się nowy etap sezonu. Ziemia obiecana Igi Świątek
Tenis
Rafael Nadal wraca do gry. Barcelona czeka na swojego księcia
Tenis
Iga Świątek ambasadorką Lancôme
Tenis
Billie Jean King Cup. Do zobaczenia w listopadzie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Tenis
Stefanos Tsitsipas wygrywa w Monte Carlo. Hubert Hurkacz niżej w rankingu