Jako ostatni zrezygnował Federer, jako powód podając kłopoty z kolanem. Nadal zrobił to już wcześniej, a Djoković twierdzi, że jeśli chodzi o jego udział, to szanse są 50:50.

Dla Serba, który wygrał w tym roku trzy turnieje wielkoszlemowe i będzie faworytem także w US Open, tuż po igrzyskach, rezygnacja ze startu w Tokio oznaczałaby utratę szansy na unikalne osiągnięcie – „Złotego Szlema", czyli zwycięstwa w jednym roku w czterech turniejach wielkoszlemowych oraz igrzyskach. Dotychczas taki sukces ma na koncie tylko Steffi Graf, która w roku 1988 wygrała wszystkie Wielkie Szlemy i igrzyska w Seulu.

Ze światowej czołówki nie zagrają też w Tokio Dominic Thiem i David Goffin. Wśród kobiet zrezygnowały Serena Williams, Simona Halep, Bianca Andreescu i Johanna Konta (ta ostatnia z powodu koronawirusa).

O medal w Tokio może więc być łatwiej niż kiedykolwiek po powrocie tenisa do olimpijskiego programu w roku 1988. Tym bardziej że z powodu pandemicznych obostrzeń spodziewane są kolejne rezygnacje graczy z czołówki.