Simona Halep nową mistrzynią Wimbledonu

Miała po raz ósmy zwyciężyć Serena Williams, lecz Simona Halep zagrała najlepszy mecz kariery i wygrała po raz pierwszy turniej w Wimbledonie

Aktualizacja: 13.07.2019 19:19 Publikacja: 13.07.2019 16:59

Simona Halep nową mistrzynią Wimbledonu

Foto: AFP

Po latach zostanie suchy wynik 6:2, 6:2 dla Rumunki, w którym nie będzie widać śladu nadzwyczajnej gry mistrzyni. Warto więc zapamiętać: Halep rozpoczęła od prowadzenia 4:0, grając niekiedy tenis nie z tej ziemi. Dała pokaz rewelacyjnej taktyki, znakomitego panowania nad piłkami, wyprowadzania niezwykłych kontr – dla każdej młodej tenisistki u progu kariery – pozycja obowiązkowa do obejrzenia.

Każdy był pod wrażeniem, nie tylko tysiące ludzi na korcie centralnym (z księżnymi Cambridge i Sussex – Kate i Meghan oraz premier Theresą May w loży królewskiej łącznie), wielka Serena Williams także.

Widzowie szybko zaczęli wspierać siedmiokrotną mistrzynię, wiedzieli co się święci. Parę razy na początku drugiego seta Amerykanka próbowała siłą i sposobem (bardziej siłą) znaleźć drogę do zmiany wyniku, ale nie znalazła.

Simona Halep, obecnie najlepsza na świecie specjalistka od tenisa kontrującego, perfekcyjnie wykorzystała moc Sereny, dodała lotne nogi i umiejętność precyzyjnego kierowanie piłki w wybrane miejsca kortu, przy takich walorach jedno przełamanie w drugim secie w zasadzie oznaczało koniec meczu, choć jeszcze parę świetnych akcji zdążyliśmy obejrzeć.

Rumunka wygrała pięknie, może będzie pamiętana jako ta, która powstrzymała Williams od wyrównania rekordu 24 zwycięstw wielkoszlemowych, ale wydaje się, że w obecnym chaosie kobiecego tenisa, powoli wyrasta liderka kolejnego pokolenia.

Nie jest piekielnie silna, nie jest wysoka, serwuje piłki o 20 km/godz. wolniej od Sereny, ale jak wprowadzi piłkę do gry (ma świetny return – w sobotę to było jej kluczowe uderzenie) to potrafiła wybiegać punkty jak nikt inny w tegorocznym turnieju. Statystycy policzyli: przed finałem w sześciu meczach przebiegła po korcie 11781 m, Serena Williams – 7249.

Lata poświęcenia i pracy zostały nagrodzone, przyszłość mistrzyni z Constancy też nie rysuje się źle. Simona ma 27 lat (28 skończy we wrześniu), dwa tytuły wielkoszlemowe zdobyła, ranking nr 4 trochę nie oddaje skali jej sukcesów.

Po ostatniej piłce Serena Williams zachowała się jak na wielką mistrzynię przystało, z uśmiechem gratulowała, zadbała słowem i gestem, by Halep mogła cieszyć się każdą sekundą na korcie centralnym. Lekcja z Nowego Jorku została odrobiona. Amerykanka nie wspomniała także ani słowem, że kończy karierę.

Czas na ostatnie emocje Wimbledonu 2019. Finał męski rozpocznie się w niedzielę o 15. czasu polskiego (w Londynie będzie 14.). Kort centralny, choć już mocno wydeptany przy końcowych liniach, kilka godzin gry Novaka Djokovicia i Rogera Federera na pewno wytrzyma.

—Krzysztof Rawa z Londynu

> Finał kobiet: S. Halep (Rumunia, 7) – S. Williams (USA, 11) 6:2, 6:2.

Po latach zostanie suchy wynik 6:2, 6:2 dla Rumunki, w którym nie będzie widać śladu nadzwyczajnej gry mistrzyni. Warto więc zapamiętać: Halep rozpoczęła od prowadzenia 4:0, grając niekiedy tenis nie z tej ziemi. Dała pokaz rewelacyjnej taktyki, znakomitego panowania nad piłkami, wyprowadzania niezwykłych kontr – dla każdej młodej tenisistki u progu kariery – pozycja obowiązkowa do obejrzenia.

Każdy był pod wrażeniem, nie tylko tysiące ludzi na korcie centralnym (z księżnymi Cambridge i Sussex – Kate i Meghan oraz premier Theresą May w loży królewskiej łącznie), wielka Serena Williams także.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
WTA Stuttgart. Iga Świątek wygrała z Emmą Raducanu i pędzi po kolejne porsche
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Tenis
Wiadomo kiedy i z kim zagra Iga Świątek? To wielka gwiazda, która wraca do formy
Tenis
Iga Świątek zaczęła sezon na kortach ziemnych. Wygrała w Stuttgarcie
Tenis
Rozpoczyna się nowy etap sezonu. Ziemia obiecana Igi Świątek
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Tenis
Rafael Nadal wraca do gry. Barcelona czeka na swojego księcia