Pierwszy pomaturalny start Igi Świątek, choć tylko w turnieju pokazowym, wypadł bardzo dobrze. Zagrała w szwajcarskim kurorcie pięć meczów, wygrała wszystkie. Napierw w grupie pokonała 6:0, 6:0 Conny Perrin (255. WTA), 6:1, 6:0 Leonie Kung (155. WTA) – rywalkę z finału juniorskiego Wimbledonu 2018, wreszcie drugą rakietę Szwajcarii Jil Teichmann 6:3, 5:7, 10-3.

W półfinale zwyciężyła Simonę Waltert (284. WTA) 6:0, 6:4, w finale nr 4 szwajcarskiego tenisa, Viktoriję Golubic (123. WTA) 6:2, 6:2. Panie grały na kortach ziemnych. W fazie grupowej pojawiła się w Montreux Ukrainka Elina Switolina (5. WTA), lecz była w wakacyjnej formie i nie awansowała do półfinału.

Sukces 5:0 w starciu ze szwajcarskimi rywalkami cieszy, kolejne tygodnie Polka i jej grupa szkoleniowa spędzą na treningach w Nicei lub Monte Carlo. Rozgrywki WTA mają rozpocząc się od turniejów europejskich na ceglanej mączce w Palermo (3 sierpnia), następnie w Pradze (10 sierpnia), ale plany Świątek zakładają start dopiero w Nowym Jorku, w przeniesionym z Cincinnati turnieju WTA Premier 5 (od 21 sierpnia), następnie start wielkoszlemowy w tym samym miejscu.