Kolejny sukces Wiktorii Azarenki

Kolejny sukces wracającej na korty tenisowej matki Wiktorii Azarenki. Dziś drugi mecz Agnieszki Radwańskiej, jej rywalką będzie Christina McHale z USA.

Publikacja: 05.07.2017 20:22

Wiktoria Azarenka: – To zabawne, że jestem w stanie wrócić po meczu do domu i bawić się z dzieckiem

Wiktoria Azarenka: – To zabawne, że jestem w stanie wrócić po meczu do domu i bawić się z dzieckiem

Foto: AFP

Korespondencja z Londynu

Czekanie na popołudniowy mecz Jerzego Janowicza z Lucasem Pouille nie dłużyło się – w wyjątkowym jak na Anglię upale zagrały polskie deble. W tych nagłych tropikach wszystkim było niełatwo, w biurze prasowym wprowadzono nawet racjonowanie francuskiej wody butelkowanej – po sztuce na głowę, została angielska w baniakach. Kibicowaliśmy najpierw Pauli Kani, która z Niną Stojanović dzielnie przeszła wcześniej dwie rundy deblowych kwalifikacji, ale przegrała 3:6, 5:7 z parą hiszpańską Lara Arruabarrena – Arantxa Parra Santonja.

Pożegnaliśmy Polkę z Serbką, lecz zaraz witaliśmy Marcina Matkowskiego i Maksa Mirnego w drugiej rundzie. Polsko-białoruski debel (łącznie 76 lat, w czwartek Mirny obchodzi 40. urodziny) wygrał 7:5, 6:1, 7:6 (7-5) z parą Cheng-Peng Hsieh z Tajwanu i Max Schnur z USA (łącznie 50 lat).

Słońce zaświeciło też dla Brytyjek, nawet jeśli urodziły się na rubieżach imperium – na wyspie Guernsey albo w Melbourne. Najpierw na korcie nr 2 wygrała Heather Watson. Wynik 6:0, 6:4 z Anastasiją Sevastovą z Łotwy (nr 18) będzie powodem do podkreślenia zasadności wimbledońskiej polityki przyznawania dzikich kart w zasadzie tylko swoim. Potem na korcie centralnym Johanna Konta pokonała po znakomitym meczu Donnę Vekić 7:6 (7-4), 4:6, 10:8. Konta – wiadomo, brytyjska rakieta nr 1 importowana z Australii, ale rodzice przywędrowali tam w Węgier.

Drugi mecz wygrała w środę Wiktoria Azarenka, pokonała 6:3, 6:3 Jelenę Wiesninę (nr 15), której wysoką pozycję rankingową dało tegoroczne zwycięstwo w Indian Wells. Białorusinka zagra kolejny mecz z Heather Watson, więc będzie pod mocnym ostrzałem brytyjskich mediów, ale i tak jest. Pojawiła się bowiem w Londynie z siedmiomiesięcznym synem Leo Aleksandrem, zabierała go przed turniejem na trawę w parku Aorangi.

– Macierzyństwo zmieniło mnie na wiele sposobów. Zaczęłam uważniej patrzeć na traktowanie dzieci przez innych, nie wyobrażam sobie złego traktowania. Stałam się bardziej wrażliwa. W sporcie: gdybym nie miała Leo, to nie przebudowałabym np. swego serwisu, w sezonie nie ma na to czasu. Trochę kłopotliwe jest podróżowanie, muszę się wciąż upewniać, czy wszystko jest w porządku, ale ogólnie to wspaniała sprawa. To rzeczywiście zabawne, że jestem w stanie wrócić po meczu do domu i bawić się z dzieckiem – mówiła Azarenka po drugim zwycięstwie.

Serena Williams też obiecuje powrót na korty po urodzinach potomka, a na Wimbledon 2017 przybyły cztery matki z dziećmi, oprócz Azarenki – Tatjana Maria (dawniej Malek) z Niemiec, Kateryna Bondarenko z Ukrainy i Rosjanka Jewgienia Rodina. Pojawiła się także Szwajcarka Mandy Minella, która po przegranym meczu z Franceską Schiavone (1:6, 1:6) przyznała, że jest w piątym miesiącu ciąży. Zagra jeszcze w deblu.

Gdy tenisowe dzieci się rodzą, to w Londynie na pewno źle nie mają – w Wimbledonie od dawna funkcjonuje żłobek – i to najwyżej oceniany ze wszystkich w Wielkim Szlemie. Pociechy mają oficjalne akredytacje, wykwalifikowane opiekunki oraz miejsce do wspólnej zabawy, jedzenia i wypoczynku. Jeśli Agnieszka Radwańska zechciałaby kiedyś wrócić na tutejsze trawniki jako tenisowa matka, nie musiałaby się niczego obawiać. Jest oczywiście równouprawnienie: tenisiści ojcowie też mają prawo oddać do tego żłobka swój przychówek. W turniejach WTA Tour to jeszcze temat do dyskusji, Azarenka wspomniała, że już o tym rozmawiała z właściwymi osobami. – Chłopaki mają już luksus opiekunek w każdym turnieju, myślę, że przyszedł czas, by kobiety dostały te same przywileje – dodała.

Czwartkowy mecz Agnieszki Radwańskiej z Christiną McHale zapowiadać można dwojako – wedle statystyk i bieżącej wiedzy. Przeszłość podpowiada, że będzie dobrze – bo było pięć meczów i pięć zwycięstw Polki nad Amerykanką, ostatnie w styczniu w Sydney. Stan obecny tak różowo nie wygląda. Radwańska mówi, że nie jest w najwyższej formie, zwłaszcza fizycznej, ale obaj trenerzy, Tomasz Wiktorowski i Dawid Celt, dostrzegają poprawę, czyli kierunek jest dobry, tylko szczyt daleko.

McHale, rocznik 1992, znana głównie z pracowitości (w tym sezonie już 33 mecze singlowe i 17 deblowych w WTA Tour) i niezłego forhendu, ma szansę na sukces, lecz od szansy do sukcesu dzieli ją jednak 13 lat wimbledońskiego doświadczenia i ambicja Agnieszki Radwańskiej.

Korespondencja z Londynu

Czekanie na popołudniowy mecz Jerzego Janowicza z Lucasem Pouille nie dłużyło się – w wyjątkowym jak na Anglię upale zagrały polskie deble. W tych nagłych tropikach wszystkim było niełatwo, w biurze prasowym wprowadzono nawet racjonowanie francuskiej wody butelkowanej – po sztuce na głowę, została angielska w baniakach. Kibicowaliśmy najpierw Pauli Kani, która z Niną Stojanović dzielnie przeszła wcześniej dwie rundy deblowych kwalifikacji, ale przegrała 3:6, 5:7 z parą hiszpańską Lara Arruabarrena – Arantxa Parra Santonja.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Tenis
Tenis w Miami. Danielle Collins odchodzi jak mistrzyni
Tenis
Miami Open. Wygrała z Igą Świątek, pokonała Jessikę Pegulę
Tenis
Hubert Hurkacz też pożegnał się z turniejem w Miami
Tenis
Miami Open. Iga Świątek nie wygra Sunshine Double
Tenis
Hubert Hurkacz wygrał drugi trzysetowy mecz w Miami