Nieginąca wiara w londyńskich ogrodników

Rewelacyjny mecz i wygrana Magdy Linette z Eliną Switoliną. Dwie Polki w trzeciej rundzie – tego dawno nie było. Zwycięstwo debla Łukasz Kubot – Marcelo Melo.

Publikacja: 01.07.2021 21:00

Magda Linette drugi raz jest w trzeciej rundzie Wimbledonu

Magda Linette drugi raz jest w trzeciej rundzie Wimbledonu

Foto: PAP/EPA, Neil Hall

Linette zagrała w czwartek wimbledoński mecz życia. Żeby było bardziej interesująco, zaczęła spotkanie ze Switoliną, piątą tenisistką świata w rankingu WTA (nr 3 w Wimbledonie), od straty gema serwisowego. Potem jednak z hardą miną wygrała kolejne cztery gemy, prezentując odwagę, siłę i precyzję zagrań na poziomie mistrzowskim.

Ukrainka nie bardzo pojmowała, co się dzieje, bezradność doprowadzała ją niemal do łez oraz gwałtownych monologów w przerwach między gemami. Nie pomogło, w tenisie Polki było wszystko co trzeba: agresja, technika i szybkość poruszania się po korcie w proporcjach prowadzących do gładkiego zwycięstwa 6:3, 6:4.

– Magda wzięła wszystko w swoje ręce, ja byłam zbyt bierna. Szczerze mówiąc, zagrała wspaniale. Ja nie wykorzystywałam szans. Z trudem przychodziło mi zyskiwanie przewagi w wymianach, popełniłam za dużo błędów. No i to jest trawa, wszystko dzieje się szybciej... – mówiła Elina Switolina.

W roku trudnego powrotu Linette po kontuzji i pożegnania z chorwacko-amerykańskim modelem treningu taki sukces znaczy wiele. Wygrana z tenisistką z pierwszej dziesiątki rankingu światowego w pełnym meczu to dla Polki nowość (kiedyś pokonała Barty, ale po kreczu Australijki). Teraz już wie, że może mierzyć wyżej. Kolejna rywalka to Hiszpanka Paula Badosa (33. WTA), odkrycie tego sezonu na kortach ziemnych. Na innych tak dobrze jej nie idzie. W Londynie wygrała wprawdzie dwa mecze, ale na trawie Eastbourne przegrała od razu – z Eliną Switoliną, gdyby ktoś nie pamiętał.

W czwartek wieczorem program przewidywał także drugi mecz Huberta Hurkacza, ale zanim Polak wszedł na kort, by walczyć z Marcosem Gironem, wimbledoński powrót sentymentalny zaliczyli Łukasz Kubot i Marcelo Melo, mistrzowie z 2017 roku. Grali z parą mało znanych amerykańskich obieżyświatów, Nate'em Lammonsem i Jacksonem Withrowem, którzy żyją raczej w świecie challengerów. Polak i Brazylijczyk wygrali nie bez trudu 6:4, 5:7, 6:4, najlepszy na korcie był Kubot.

Po trzech dniach turnieju słychać było narzekania, że tegoroczne korty są wyjątkowo śliskie, w konsekwencji więcej jest upadków i, jak widziano dwukrotnie na korcie centralnym, nawet kontuzji kończących mecze. W odpowiedzi All England Club wydał czwartego dnia oświadczenie, w którym zapewnia, że korty są przygotowane wedle niezmiennych standardów, że inspektorzy codziennie sprawdzają stan murawy, a jedyną istotną różnicę stanowiła wyjątkowo deszczowa pogoda na starcie turnieju.

Oczywiście są złośliwcy, którzy przypomną, że jednym ze zwyczajów Wimbledonu jest to, iż w sobotę przed turniejem leciwi członkowie klubu rozgrywają na świeżej trawie towarzyskie deble, przy okazji testując tablice wyników i nagłośnienie – i ten rodzaj kontroli może nie wystarczać w odniesieniu do rywalizacji najlepszych na świecie.

Jednak w opinii tych, którzy Wimbledon odwiedzają od lat, wywrotki na śliskiej trawie to też część tradycji. – Przystosowanie do „dziewiczej" nawierzchni to też część wyzwania – potwierdził Novak Djoković, który sam wywracał się nieraz, ale bez przykrych następstw, bo jest świetnie przygotowany atletycznie. Pat Cash (mistrz z 1987 roku) przyznał, że niektórzy i niektóre wyglądają jak „Bambi na lodzie", ale tak właśnie ma być. – Mamy tu trzy fazy, jeśli chodzi o stan kortów: bardzo śliskie, śliskie i pod koniec turnieju coraz bardziej suche i zakurzone. To dopiero powoduje trudności – tłumaczy Australijczyk. Potwierdzają to Tim Henman i Boris Becker.

Można się zatem zgodzić, że na korcie centralnym w pierwszych dniach turnieju było ślisko, gdyż mocne opady połączyły się z efektem cieplarnianym wywołanym przez długotrwałe zamknięcie dachów. Jednak wimbledońscy ogrodnicy od 144 lat świetnie wiedzą, co robić, by trawa wytrzymała kilkadziesiąt spotkań i nie była bardziej zdradziecka niż zwykle.

Turniej na sportowych antenach Polsatu

Tenis
Rafael Nadal wraca do gry. Barcelona czeka na swojego księcia
Tenis
Iga Świątek ambasadorką Lancôme
Tenis
Billie Jean King Cup. Do zobaczenia w listopadzie
Tenis
Stefanos Tsitsipas wygrywa w Monte Carlo. Hubert Hurkacz niżej w rankingu
Tenis
Iga Świątek i reprezentacja Polski zagrają w finale Billie Jean King Cup!