Turniej Poznań Open – rozpoczynający cykl Lotos PZT Tour 2019 – ma znaczącego mistrza. Tommy Robredo kiedyś wygrywał dwa turnieje ATP World Tour w Sopocie (2001 i 2007) i wielu innych miejscach świata, wspinał się wysoko w rankingu światowym, był chwilę nr 5 w 2006 roku, teraz, gdy ma 37 lat, gra już raczej dla samej radości uprawiania tenisa, jak się okazuje, wciąż na niezłym poziomie.

– Będę grał tak długo, aż pasja całkowicie wygaśnie – od lat powtarza w wywiadach. Na razie nie wygasła, choć na kolejne zwycięstwo w cyklu ATP Challenge Tour musiał czekać ponad rok, inne starty dały mu skromny ranking 284. ATP (po starcie w Poznaniu będzie awans na 216. miejsce).

Zdolnemu rywalowi, który parę miesięcy temu skończył 18 lat, też dał radę, choć chwilę trwało, zanim Robredo okiełznał mocny tenis Rudolfa Mollekera. Niemiec umie potężnie serwować, uderza potężnie z każdej strony kortu, ale w zderzeniu ze spokojem i techniczną finezją Hiszpana, tym razem był gorszy. Po części przegrał też z własnymi nerwami, gdy zaczął w trzecim secie kłótnię z sędzią. Na pocieszenie zostanie mu półfinałowe zwycięstwo nad Hubertem Hurkaczem.