O tym, jak mocna jest męska czwórka, świadczy uwaga Andy Murraya, że czuje się w niej intruzem, bo grał w Paryżu słabo. Jeśli tak mówi lider światowego rankingu, to znaczy, że dziś od godz. 12.45 warto nastroić się na tenis, bo emocje są gwarantowane.

Oczywiście strach przed Nadalem jest wielki, wydaje się on tym samym niezniszczalnym graczem, jak wówczas, gdy zdobywał w Paryżu tytuł za tytułem (w sumie ma ich 9). Jego forhend znów jest niszczycielski, pewność siebie niezachwiana. W pięciu meczach nie stracił ani jednego seta, przegrał tylko 22 gemy. Nadal zdaje sobie sprawę z tego, czego dokonał, za każdym razem podkreśla, że jest to możliwe, gdyż nic go nie boli. W tym roku na korcie ziemnym przegrał tylko raz, pokonał go w Rzymie Dominic Thiem, teraz dodatkowo wzmocniony tym, że w ćwierćfinale rozbił w puch Novaka Djokovicia. To może być mecz turnieju.

W drugim półfinale faworytem jest Wawrinka, triumfator Roland Garros sprzed dwóch lat. We własnej ocenie ćwierćfinałowy mecz z Marinem Ciliciem zagrał perfekcyjnie i nie ma zamiaru hamować. Warto jednak pamiętać, że w ubiegłym roku też spotkali się w półfinale i lepszy był Murray.

W turnieju kobiet niespodzianka największa od lat – w finale jest reprezentantka Łotwy Jelena Ostapenko (47. WTA), która pokonała Timeę Bacsinszky (Szwajcaria, 30) 7:6 (7-4), 3:6, 6:3. Obie obchodziły w czwartek urodziny, ale prezent zrobiła sobie tylko 20-letnia Jelena. Jej tenis nie jest porywający, technicznie dość ubogi, ale nie sposób nie podziwiać tej dziewczyny za charakter i odwagę. Dostała od losu tort, gdy nie marzyła nawet o ciastku, i wzięła go bez wahania. Ostapenko przypomina trochę młodą Wiktorię Azarenkę, też zachowuje się tak, jakby napędzały ją baterie Duracell. Efekt tej egzaltacji był jednak znakomity, a nagrodą pierwszy wielkoszlemowy finał dla Łotwy. Przeciwniczką Ostapenko będzie Simona Halep.

Najlepsza polska młoda tenisistka Iga Świątek w ćwierćfinale turnieju juniorów przegrała z Rosjanką Martą Paiginą 2:6, 3:6. Mecz był tak samo okrutny dla Polki jak wynik: potężna Rosjanka świetnie serwowała, Świątek nie mogła zrobić jej krzywdy. Na usprawiedliwienie Polki można znaleźć tylko jeden argument: jest o dwa lata młodsza, a to w rywalizacji juniorów duża różnica.