Drugi serwis Ashleigh Barty

Porzuciła karierę tenisową, by leczyć depresję i grać w krykieta. Wróciła i została finalistką Wielkiego Szlema w Paryżu

Aktualizacja: 07.06.2019 13:59 Publikacja: 07.06.2019 13:25

Drugi serwis Ashleigh Barty

Foto: AFP

To była główna opowieść po kobiecym finale Miami Open 2019 – na Hard Rock Stadium 23-letnia Ashleigh Barty pokonała Karolinę Pliskovą 7:6 (7-1), 6:3. Z prestiżowym zwycięstwem przyszedł solidny czek (1,3 mln dol.) oraz debiut w pierwszej dziesiątce świata.

Pięć lat temu świat tenisowy dowiedział się, że Barty nie chce już rygorów treningu, nie chce dalekich podróży i rywalizacji. Była wyczerpana, zniechęcona, miała objawy depresji. Rodzice, trenerzy i terapeuci zgodzili się z tenisistką, by zostawiła rakietę, odpoczęła, zaczęła robić coś innego.

Posłuchała, zaczęła budować nowy dom obok domu rodziców, zapisała się do krykietowej drużyny Brisbane Heat, w której kilkanaście miesięcy grała ligowe mecze. Nie było jej trudno, bo talent ruchowy miała od dziecka, nie tylko do tenisa, bez treningów grała też dobrze w golfa.

Wybrała tenis dlatego, że wcześnie trafiła w rodzimym Ipswich (to przedmieścia Brisbane) na dobrego trenera Jima Joyce'a. Nie pochodziła z bardzo sportowej rodziny, tata Robert, urzędnik państwowy, miał pasję golfową, mama Josie (radiolog) oraz starsze siostry Sara i Ali bawiły się netballem. Ashleigh Barty choć nie wyrosła na wysoką dziewczynę, umiała wiele.

Trener szybko zaczął podsuwać jej starsze rywalki, potem chłopaków, gdy miała 12 lat grała już z dorosłymi. Joyce uczył ją, za pełną zgodą rodziców, by nie przywiązywałą wielkiej wagi do zwycięstw, pucharów, punktów i czeków. Liczne juniorskie trofea przekazywała jako nagrody w turniejach dla dzieci.

Wygrała mistrzostwa Australii do lat 12, wygrała juniorski Wimbledon 2011. Pod opieką Jasona Stoltenberga (kiedyś nr 19. na świecie) zaczęła walczyć w cyklu zawodowym, ale sukcesy (przede wszystkim deblowe) zaczęły ją przytłaczać. Już po zwycięskim Wimbledonie nie chciała uczestniczyć w Balu Mistrzów, po prostu wsiadła w samolot i poleciała do Melbourne.

Potem było tylko gorzej. We wrześniu 2014 roku siadła na ławce podczas treningu ze Stoltenbergiem, rozpłakała się i powiedziała, że dalej nie da rady. Wsparli ją wszyscy bliscy, także australijska legenda Evonne Goolagong Cawley. Były zatem ryby, samotne wyjazdy na północ Australii, siedzenie na plaży i w pubie, po powrocie nowy sport. I dwa lata życia na lekach przeciwdepresyjnych, które od lat bierze także jej ojciec.

Odkryła siebie na nowo dla tenisa po 18 miesiącach. Decydujący wpływ miała wieloletnia przyjaciółka i mentorka oraz partnerka deblowa Casey Dellacqua. Spotkały się, porozmawiały przy okazji turnieju w Sydney w 2016 roku. Ashleigh wzięła rakietę z torby i poczuła, że kort to znów jej miejsce.

Wróciła w czerwcu 2016 roku, zaczęła od samego dołu rywalizacji. Jesienią była na 325. miejscu rankingu WTA. Rok później na 17. W tym roku po raz pierwszy zagrała w singlowym ćwierćfinale Australian Open, sygnał, że może być jeszcze lepiej, został wysłany. Ciąg dalszy widzieliśmy w marcu w Miami, teraz w Paryżu.

To była główna opowieść po kobiecym finale Miami Open 2019 – na Hard Rock Stadium 23-letnia Ashleigh Barty pokonała Karolinę Pliskovą 7:6 (7-1), 6:3. Z prestiżowym zwycięstwem przyszedł solidny czek (1,3 mln dol.) oraz debiut w pierwszej dziesiątce świata.

Pięć lat temu świat tenisowy dowiedział się, że Barty nie chce już rygorów treningu, nie chce dalekich podróży i rywalizacji. Była wyczerpana, zniechęcona, miała objawy depresji. Rodzice, trenerzy i terapeuci zgodzili się z tenisistką, by zostawiła rakietę, odpoczęła, zaczęła robić coś innego.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
100. tydzień Igi Świątek w roli światowej liderki kobiecego tenisa
Tenis
Porsche odjechało Idze Świątek. Polskie finały w Rouen i Barcelonie
Tenis
Magda Linette w finale. Zacięty mecz ze Sloane Stephens
Tenis
Iga Świątek znów przegrywa z Jeleną Rybakiną. Nie będzie kolejnego porsche
Tenis
Tenisowy klasyk. Iga Świątek zagra z Jeleną Rybakiną