Już dziś spotkania Świątek (17 WTA) z Amerykanką Alison Riske (27) oraz Linette (48) z Chinką SaiSai Zheng (57).

Przerwa w startach Igi Świątek po turniejach w Dubaju i Miami trwała ponad trzy tygodnie. To jej pierwszy tegoroczny występ na nawierzchni, na której w Paryżu zdobyła tytuł mistrzyni Wielkiego Szlema. Z Riske wcześniej nie grała.

Polka pojawi się także w deblu, ponownie z Amerykanką Bethanie Mattek-Sands (w Miami dotarły do półfinału). Magda Linette po wyleczeniu kontuzji zaczęła sezon w Miami, potem zagrała na amerykańskich kortach ziemnych w Charleston, w obu turniejach jeszcze bez sukcesów. W pierwszej rundzie w Madrycie trafiła na tenisistkę z Chin, która znacznie więcej osiągnęła w deblu. Z SaiSai Zheng walczyła raz, wygrała, ale działo się to w 2014 roku. Ma doświadczenie w grze z nią i innymi Chinkami z racji wspólnych treningów w barwach Star River Professional Tennis Club w Kantonie.

Kobiecy turniej w stolicy Hiszpanii ma dobrą obsadę, obecna jest pierwsza trójka rankingu światowego: Ashleigh Barty (zaraz po zwycięstwie w Stuttgarcie), Naomi Osaka i Simona Halep. Już w pierwszej rundzie dojdzie do kilku interesujących spotkań, zmierzą się np. Garbine Muguruza i Sloane Stephens oraz Karolina Pliskova i Coco Gauff. Los nie był zbyt przychylny dla Polek. Świątek w trzeciej rundzie może trafić na Barty, Linette w drugiej na Halep. Kibice pamiętający porażkę Osaki z Marią Sakkari w Miami mogą po cichu liczyć na powtórny mecz tych tenisistek w Caja Magica, w trzeciej rundzie.

Podobnie jak wiele innych turniejów w tym sezonie, Mutua Madrid Open ma znacznie zmniejszoną pulę nagród – do 5,23 mln euro łącznie na rywalizację pań i panów, co oznacza spadek o 60 proc. w porównaniu z 2019 rokiem. Więcej płacono grającym w Magicznym Pudełku już w 2009 roku. Mistrzyni i mistrz odbiorą czeki na 315 160 euro – dwa lata temu Kiki Bertens i Novak Djoković zarobili po 1,203 mln euro.