Tegoroczne turnieje ATP Masters 1000 na razie mają nowych zwycięzców. Po Hubercie Hurkaczu w Miami po raz pierwszy puchar prestiżowego cyklu odebrał Stefanos Tsitsipas. Grek wygrał finał względnie łatwo – Andriej Rublow pozostaje zdobywcą turniejów o szczebel niższych.
Powszechnie komentowane są zaskakujące porażki liderów światowego tenisa, Novaka Djokovicia i Rafaela Nadala, ale nikt nowemu mistrzowi nie odmówi zasług: w finale zagrał świetnie, panował na korcie od pierwszej do ostatniej minuty, mógł z dumą mówić, że „...trudno zacząć lepiej sezon na kortach ziemnych, na mojej ulubionej nawierzchni i w tak szczególnym miejscu jak Monte Carlo".
Tsitsipas jest pierwszym Grekiem, który wygrał turniej ATP Masters 1000. Zrobił to dokładnie w 40. rocznicę wygranej mamy, pani Julii Tsitsipas z domu Salnikowej, na tych samych kortach w turnieju juniorek.
Na sporej liście sukcesów Stefanosa wygrana w Monte Carlo jest tuż za zwycięstwem w ATP Finals 2019 w Londynie. W rankingu ATP Grek pozostanie na 5. pozycji, premia finansowa dla mistrza wyniosła 251 tys. euro – koronawirus zrobił swoje, dwa lata temu Fabio Fognini odebrał 950 tys. euro.
Rublow na razie musi poczekać na tak okazałą wygraną, ale zapamiętano jego zwycięski mecz z Nadalem. Po nim opinie, że zmierzch panowania dawnych mistrzów jest bliski, znów musiały wybrzmieć, tym bardziej że pokonani półfinaliści: Dan Evans i Casper Ruud, to także tenisiści nieoglądani wcześniej tak wysoko.