Dlaczego Iga nie pojedzie na turniej w Stuttgarcie?
Pierwszym powodem jest długi występ w Miami, po którym Iga dopiero niedawno zaczęła trenować na mączce. Mamy za sobą tylko kilka treningów. Następnym to, że turniej jest w hali, na dość specyficznej nawierzchni. Granie w hali to z mojej szkoleniowej perspektywy całkiem inny sport. Ostatni raz Iga grała w hali w Budapeszcie w 2019 roku. To jest dobry turniej WTA 500, obsadę ma niezłą, ale my szykujemy się do turniejów wyższej rangi – WTA 1000 w Madrycie i Rzymie – i potrzebujemy czasu, żeby się przygotować.
Czy przesunięcie o tydzień Wielkiego Szlema w Paryżu też miało znaczenie?
Miało takie, że mamy o tydzień więcej czasu na treningi, możemy inaczej zaplanować obciążenia i wbrew pozorom opóźnienie startu Roland Garros też sprawiło, że turniej w Niemczech warto było opuścić, by lepiej wykorzystać ten czas. Plusem jest także to, że starty w czasach pandemii to również wyzwanie dla głowy. Odcinając jeden wyjazd i siedzenie w hotelu bez możliwości wyjścia, poprawiamy nastrój Igi. W końcu przez dziesięć miesięcy w roku jest poza domem, a to bardzo duże wyzwanie. Dla niej to pierwszy pełny rok w dorosłym tourze.
Ciąg dalszy też będzie polegał na cięciu programu startów?