Korty ziemne: Federer wraca, Djoković ogranicza, Nadal rządzi

W tenisie zawodowym przyszedł czas na kurz kortów ziemnych. Do Wielkiego Szlema w Paryżu zostało niewiele ponad siedem tygodni.

Publikacja: 04.04.2019 14:12

Korty ziemne: Federer wraca, Djoković ogranicza, Nadal rządzi

Foto: AFP

Plany ATP Tour i WTA Tour o tej porze roku są oczywiste – wszystkie tenisowe drogi mają prowadzić do Paryża, na korty im. Rolanda Garrosa.

Mężczyźni w tym tygodniu mają jeszcze przerwę (to termin rozgrywek nowego Pucharu Davisa), ale od 8 kwietnia zaczynają: najpierw w Houston i Marakeszu, od 14 kwietnia startuje Monte Carlo Masters, kolejny tydzień to spory turniej w Barcelonie, następny przyniesie atrakcje w Monachium i Estoril, by z początkiem maja dać kibicom dwa wielkie turnieje z cyklu ATP Masters 1000: w Madrycie (od 5 maja) i w Rzymie (od 12 maja). Potem tydzień gry dla chętnych tuż przed Wielkim Szlemem (w Genewie i Lyonie, żeby było blisko) i od 26 maja początek turnieju w Paryżu.

Panie już zaczęły rywalizację – na razie na amerykańskiej mączce w Charleston i na czerwonej w Monterrey, po kolejnym tygodniu z niedużymi turniejami w Bogocie i Lugano od 22 kwietnia zacznie się znany i lubiany turniej w Stuttgarcie (i równolegle, mały w Stambule). Potem Praga i Rabat, aby od maja panie spotkały się znów się z cyklem męskim – w Madrycie (od 4 maja, Premier Mandatory) i Rzymie (13 maja, Premier 5). Pozostaje potem tydzień dla najbardzieju pracowitych tuż przed Wielkim Szlemem, czyli turnieje w Norymberdze i Strasburgu – i jazda do Paryża.

Dla większości kibiców skojarzenia są oczywiste – jak czerwona mączka, to jej król – Rafael Nadal. Hiszpan po wycofaniu się z półfinału w Indian Wells wrócił do Europy, zaleczył kontuzjowane prawe kolano i w swej akademii na Majorce szykuje się do startu w Monte Carlo, gdzie wygrywał już 11 razy.

Po Monaco Nadal chce grać w Barcelonie, potem w Madrycie i Rzymie. W zeszłym roku na pięć startów na kortach ziemnych cztery zakończył zwycięstwami (MC, Barcelona, Rzym i Paryż), do obrony ma 4680 punktów rankingowych, stąd znów bardzo ambitny program.

W tym roku może być trudniej, bo do gry na kortach ziemnych wraca Roger Federer. Szwajcar jednak oszczędza siły – zgłosił się tylko do gry w madryckim Magicznym Pudełku, potem w Wielkim Szlemie. Federer nie grał w Paryżu od ćwierćfinału w 2015 roku, w Madrycie dawno temu wygrał trzy razy, ale ostatni raz pojawił się tam cztery lata temu.

Trzeci z wielkich, lider rankingu światowego Novak Djoković też nieco ograniczył plan startów przed Roland Garros, być może dobrze pamięta ubiegłoroczną sensacyjną porażkę w paryskim ćwierćfinale z Marco Cecchinato. Serb zagra zatem w Monte Carlo, Madrycie i Rzymie, usunął z programu turniej w Barcelonie.

W tle startów wielkiej trójki pojawią się też młodzi, na których warto patrzeć. Korty ziemne to może być miejsce wzlotu Saschy Zvereva, Dominica Thiema, ale też Stefanosa Tsitsipasa, Denisa Shapovalova, nawet Alexa de Minaura, Francesa Tiafoe i Felixa Augera-Aliassime, choć oni wychowali się na innych nawierzchniach. Hubert Hurkacz też jest wymieniany w tej grupie.

Plany startowe najlepszych tenisistek świata krążą wokół turniejów w Stuttgarcie, Madrycie i Rzymie, tam są punkty, pieniądze i rozgłos – ale chyba żadna z obecnych liderek rankingowych: Naomi Osaka, Simona Halep, Petra Kvitova, Karolina Pliskova, Angelique Kerber, Kiki Bertens, Sloane Stephens, Elina Switolina i nawet Serena Williams nie może powiedzieć, że jest jest murowaną kandydatką do zwycięstwa w Paryżu. Może więc warto obserwować, jak rozwinie się kariera debiutantki w pierwszej dziesiątce: Ashleigh Barty.

Polski tenis, choć w zasadzie budowany od lat na kortach ziemnych, w tym roku nie obiecuje wielu sukcesów na czerwonej mączce w Paryżu i wcześniej, ale pewne nadzieje mieć można. Na te okruchy optymizmu wpływają przede wszystkim ostatnie osiągnięcia Huberta Hurkacza w singlu oraz Łukasza Kubota w deblu.

Hurkacz (52. ATP) planował początkowo rozpoczęcie sezonu na kortach ziemnych w Marakeszu, ale skoro jest bardzo blisko gry bez eliminacji w Monte Carlo, nie pojechał do Maroka, zjawił się w księstwie Grimaldich i i tam szykuje się do startu w kolejnym prestiżowym turnieju z cyklu ATP Masters 1000. Kolejnym startem młodego Polaka ma być mniejszy turnieju w Budapeszcie (od 22 kwietnia).

Kubot (nr 4. ATP w deblu) po tournee amerykańskim i półfinale w Miami ma chwilę przerwy, wróci z Marcelo Melo do akcji od razu w Monte Carlo. W miarę blisko Wielkiego Szlema jest też Kamil Majchrzak (130. ATP), po ostatnim zwycięstwie w challengerze w St. Brieuc znacznie awansował w rankingu, ale na razie pozostaje w świecie challengerów, na eliminacje w Paryżu to wystarczy.

Pierwsza polska rakieta wśród pań – Magda Linette (obecnie 85. WTA) ma wielkoszlemowy start w Paryżu raczej pewny, choć ostatnio nie gra rewelacyjnie. W Charleston przegrała w pierwszej rundzie. W przyszłym tygodniu Polka pojawi się w niedużym (250 tys. dol.) turnieju WTA w Bogocie, potem będzie miała przynajmniej dwa tygodnie przerwy.

Iga Świątek (118. WTA) wciąż potrzebuje wielu punktów, by uniknąć eliminacji w Paryżu, zacznie sezon ziemny od gry w przyszłym tygodniu w turnieju WTA Lugano (250 tys. dol.), ale od eliminacji. Podobny plan ma Magdalena Fręch (182. WTA), która przeszła dwie rundy wstępne w Charleston, by zakończyć start na pierwszej rundzie turnieju głównego.

Pozostałe polskie singlistki mają za słaby ranking, by myśleć o grze w paryskim Wielkim Szlemie. W deblu zdecydowaną polską liderką pozostaje Alicja Rosolska (27. WTA w deblu), w Charleston gra w parze z Anną-Leną Groenefeld i jest w ćwierćfinale. Jej szanse na grę w Paryżu są znaczne, byle dopisywało zdrowie.

Plany ATP Tour i WTA Tour o tej porze roku są oczywiste – wszystkie tenisowe drogi mają prowadzić do Paryża, na korty im. Rolanda Garrosa.

Mężczyźni w tym tygodniu mają jeszcze przerwę (to termin rozgrywek nowego Pucharu Davisa), ale od 8 kwietnia zaczynają: najpierw w Houston i Marakeszu, od 14 kwietnia startuje Monte Carlo Masters, kolejny tydzień to spory turniej w Barcelonie, następny przyniesie atrakcje w Monachium i Estoril, by z początkiem maja dać kibicom dwa wielkie turnieje z cyklu ATP Masters 1000: w Madrycie (od 5 maja) i w Rzymie (od 12 maja). Potem tydzień gry dla chętnych tuż przed Wielkim Szlemem (w Genewie i Lyonie, żeby było blisko) i od 26 maja początek turnieju w Paryżu.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Iga Świątek wygrywa pierwszy mecz w Madrycie. Niespodziewane kłopoty w końcówce
Tenis
Iga Świątek czeka na pierwszy sukces w Hiszpanii. Liderka rankingu zaczyna dziś turniej w Madrycie
Tenis
Magda Linette zagra z Aryną Sabalenką. Bolesna porażka Magdaleny Fręch w Madrycie
Tenis
100. tydzień Igi Świątek w roli światowej liderki kobiecego tenisa
Tenis
Porsche odjechało Idze Świątek. Polskie finały w Rouen i Barcelonie