Australian Open: wygrali Roger Federer i Karolina Woźniacka

20. wielkoszlemowy tytuł Rogera Federera i pierwszy Karoliny Woźniackiej.

Aktualizacja: 28.01.2018 19:54 Publikacja: 28.01.2018 19:18

Roger Federer wygrał w Melbourne szósty raz.

Roger Federer wygrał w Melbourne szósty raz.

Foto: AFP

Marin Cilić jest jednym z niewielu tenisistów, którzy w turnieju wielkoszlemowym nie tylko wygrali z Rogerem Federerem, ale także upokorzyli wielkiego Szwajcara. Działo się to w półfinale US Open w roku 2014, gdy Chorwat wygrał najpierw z Federerem 6:3, 6:4, 6:4, a potem cały turniej. Jest też oczywiście wspomnienie świeższe, z ubiegłorocznego finału Wimbledonu, gdy kontuzjowany Chorwat był dla szwajcarskiego maestro tłem.

Zastanawiano się, które z tych wydarzeń może powtórzyć się na Rod Laver Arena w Melbourne. Okazało się, że żadne, bo scenariusz na tę niedzielę był zupełnie inny. Federer wygrał w pięciu setach 6:2, 6:7 (5-7), 6:3, 3:6, 6:1, obronił mistrzostwo Australii i zdobył 20. tytuł wielkoszlemowy.

Wśród mężczyzn więcej nie wygrał nikt, Szwajcar ma już przed sobą tylko perspektywę pogoni za trzema kobietami – Australijką Margaret Court (24 wielkoszlemowe triumfy), Amerykanką Sereną Williams (23) i Niemką Steffi Graf (22).

Finał, choć emocjonujący, chyba nikogo nie wprawił w zachwyt, podobny do tego, jaki towarzyszył decydującym meczom kobiet. Federer był faworytem i trudno się temu dziwić po tym, jak szedł przez turniej, ale finału nie wygrał śpiewająco.

Największą zasługą Cilicia jest to, że wyprowadził Szwajcara z komfortowej strefy, walczył prawie do końca, a kto wie, czy nie największą szansę miał na początku piątego seta, gdy o mało nie przełamał podania rywala. Dopiero gdy to się nie udało, Cilić stracił wiarę w sukces, Federer podyktował swoje warunki, a po pół godzinie płakał, odbierając trofeum za szóste zwycięstwo w Melbourne.

Wiele kontrowersji wywołało to, że mecz finałowy toczył się przy zamkniętym dachu (podobnie jak poprzednie spotkanie Federera), choć przy innych okazjach gospodarze z tej możliwości korzystali raczej oszczędnie.

Dzień wcześniej Karolina Woźniacka i Simona Halep w finale grały przy otwartym dachu, choć upał był równie wielki. Halep podczas meczu mierzono ciśnienie, a potem Rumunka trafiła nawet do szpitala z powodu odwodnienia.

Wielu czołowych graczy, m.in. nieobecny w Melbourne z powodu kontuzji Andy Murray, uznało zamknięcie dachu i przekształcenie finału w mecz halowy za oburzające. Cilić zachował się elegancko, na pytanie o dach odpowiedział, że się tym nie interesował, ale jednocześnie przyznał, że nikt nie pytał go o zdanie.

Od lat wiadomo, że Federer wszędzie, gdzie się pojawi, ma specjalne prawa, bo jego obecność gwarantuje frekwencję, sponsorów, reklamy, telewizję, a więc pieniądze dla wszystkich. Szwajcar może śmiało powiedzieć „Tenis to ja", nigdy tego nie zrobił, ale nie musi, ludzie odpowiedzialni za błogostan tej gry rozumieją wszystko bez słów, wystarczy umiejętność liczenia, a to w tym środowisku podstawa działania.

Na szczęście Federer jest najlepszym tenisistą w historii, mając blisko 37 lat, gra być może lepiej niż kiedykolwiek, zawsze zachowywał się z klasą, jego łzy są piękne i wiarygodne, także pod kontrowersyjnym dachem.

Karolina Woźniacka miała w sobotę nie mniejsze powody do płaczu. Mats Wilander, wielki szwedzki tenisista sprzed lat, powiedział w Eurosporcie, że nic nie smakuje tak jak pierwszy tytuł wielkoszlemowy, a Woźniacka właśnie go zdobyła, po sześciu latach przerwy znów jest liderką rankingu WTA i teraz już nikt jej nie wypomni, że zasiada na tronie bez wielkoszlemowego zwycięstwa. Wygrała z Halep 7:6 (7-3). 3:6, 6:4 po pięknym, pełnym zwrotów akcji meczu.

W tym roku panie dały nam w Melbourne o wiele więcej satysfakcji niż panowie, w kobiecym turnieju były spotkania zachwycające (nr 1 to półfinał Andżelika Kerber – Simona Halep). To sytuacja w tenisie nowa, dotychczas raczej narzekano, że kobiety są przepłacane w stosunku do jakości spektaklu, jaki zapewniają, teraz, gdy powtórka z bajecznego ubiegłorocznego finału Nadal – Federer okazała się niemożliwa (kontuzja Nadala), a oprócz niego kontuzjowani są inni gwiazdorzy, męski powab bardzo osłabł.

Ciekawostka z rywalizacji młodzieży: równo 20 lat po triumfie ojca Petra Kordy juniorski turniej Australian Open wygrał jego syn Sebastian, ale w barwach już nie Czech, lecz USA.

Wyniki finałów

Mężczyźni: R. Federer (Szwajcaria, 2) - M. Cilić (Chorwacja) 6:2, 6:7 (5-7), 6:3, 3:6, 6:1;

Kobiety: K. Woźniacka (Dania, 2) - S. Halep (Rumunia, 1) 7:6 (7-3). 3:6, 6:4; Debel mężczyzn: O. Marach (Austria) i M. Pavić (Chorwacja, 7) - J. Cabal i R. Farah (obaj Kolumbia, 11) 6:4, 6:4; Debel kobiet: T. Babos (Węgry) i C. Mladenovic (Francja, 5) - E. Makarowa i E. Wiesnina (obie Rosja, 2) 6:4, 6:3; Mikst: T. Babos i R. Bopanna (Indie) - G. Dabrowski (Kanada, 8) i M. Pavić 6:2, 4:6, 11-9.

Marin Cilić jest jednym z niewielu tenisistów, którzy w turnieju wielkoszlemowym nie tylko wygrali z Rogerem Federerem, ale także upokorzyli wielkiego Szwajcara. Działo się to w półfinale US Open w roku 2014, gdy Chorwat wygrał najpierw z Federerem 6:3, 6:4, 6:4, a potem cały turniej. Jest też oczywiście wspomnienie świeższe, z ubiegłorocznego finału Wimbledonu, gdy kontuzjowany Chorwat był dla szwajcarskiego maestro tłem.

Zastanawiano się, które z tych wydarzeń może powtórzyć się na Rod Laver Arena w Melbourne. Okazało się, że żadne, bo scenariusz na tę niedzielę był zupełnie inny. Federer wygrał w pięciu setach 6:2, 6:7 (5-7), 6:3, 3:6, 6:1, obronił mistrzostwo Australii i zdobył 20. tytuł wielkoszlemowy.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
100. tydzień Igi Świątek w roli światowej liderki kobiecego tenisa
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Tenis
Porsche odjechało Idze Świątek. Polskie finały w Rouen i Barcelonie
Tenis
Magda Linette w finale. Zacięty mecz ze Sloane Stephens
Tenis
Iga Świątek znów przegrywa z Jeleną Rybakiną. Nie będzie kolejnego porsche
Tenis
Tenisowy klasyk. Iga Świątek zagra z Jeleną Rybakiną