Najlepszy polski tenisista rozstawiony w Australii z nr 26 przegrał 6:3, 3:6, 6:3, 5:7, 3:6 z rywalem, który w rankingu ATP zajmuje miejsce 96. Hurkacz miał w trakcie tego spotkania niezliczone okazje, by przeciągnąć fortunę na swoją stronę (17 break pointów, z których wykorzystał tylko 4).
Piłka wyrzucona z forhendu w banalnej sytuacji przy stanie 4:4 w secie czwartym, dająca przełamanie serwisu rywala, może mu się jeszcze długo śnić jako koszmar. W sumie niewymuszonych błędów było równo 100.
Hurkacz zawodzi przede wszystkim na wielkiej scenie, a gdy stawka jest niższa, potrafi grać znakomite mecze. Jeśli to się nie zmieni, będzie wciąż naszym gwiazdorem, ale w globalnej wielkoszlemowej skali pozostanie pierwszorzędnym tenisistą drugorzędnym.
Porażka z Ymerem jest tym bardziej zaskakująca, że po pierwszych kilku gemach można było sądzić, iż Hurkacz zgodnie z logiką rankingu podyktuje swoje warunki. Nic takiego się nie stało, znakomicie biegający Szwed podniósł głowę i zaczęło się przeciąganie liny (zdarzyła się nawet wymiana, w której było 60 uderzeń i Polak ją wygrał). Niestety, po drodze było też te 100 błędów.