Mirosław Żukowski: Z Novakiem nie grajcie nawet w palanta

Trudno o większy chichot losu niż koronawirus Djokovicia. Życząc mu zdrowia, wypada jednak zauważyć, że wizerunkowo przegrał mecz ważniejszy niż finał Wimbledonu.

Aktualizacja: 24.06.2020 06:20 Publikacja: 23.06.2020 20:28

Mirosław Żukowski: Z Novakiem nie grajcie nawet w palanta

Foto: AFP

A wizerunek lidera światowego rankingu, szefa mającej potężne wpływy Rady Zawodniczej ATP, jest istotny nie tylko dla tenisa. Djokovicia w mediach społecznościowych obserwują miliony ludzi i jeśli on uważa, że nasze myśli mogą zmienić ściek w źródlaną wodę, i w czasie pandemii bawi się w tłumie w dyskotece, to oznacza, że wysyła jasny sygnał: zwariowaliście, ale ja was poprowadzę, chodźcie ze mną.

Warto się zastanowić, co sprawiło, że tenisista, który w trakcie kariery raczej się nie kompromitował, widział cały świat, poznał wielu rządzących nim ludzi, nauczył się kilku języków, zachowuje się tak, jakby był nawiedzonym prorokiem. Może chodzi o złość z powodu tego, że jest jednym z najwybitniejszych graczy w historii tenisa, a kibice kochają głównie Rogera Federera i Rafaela Nadala, więc trzeba pokazać swą odrębność, także poza kortem? Może powodem jest typowa dla Serbów pretensja do świata, że po bałkańskiej wojnie uznał ich za naród zbrodniarzy winnych całemu złu, a przecież mordowali wszyscy i teraz niech im Zachód nie mówi, co mają robić? Może uznał, że skoro zgubny wpływ glutenu na jego organizm wykrył nie profesor medycyny, lecz półszarlatan, to warto zanegować oficjalną medycynę?

Ale jakikolwiek byłby powód tego, co się stało podczas organizowanych przez Djokovicia pokazowych zawodów na Bałkanach i niezależnie od być może dobrych intencji, jako lider tenisowego stada, który od dawna nie ukrywa przywódczych ambicji, poniósł on dotkliwą porażkę.

Teraz nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby mniej bogaci koledzy po fachu rozliczyli go, dając do zrozumienia, że utracił moralne prawo, by przemawiać w ich imieniu, bo gdy oni liczą dni do odmrożenia ATP Tour i turniejów niższej rangi, by mogli znowu zarabiać na życie, ich szef podkopuje ten plan swoją beztroską z pogranicza głupoty.

Djoković musi być gotowy na ciężki czas. Ci kibice, którzy go lubili, mogą uznać, że ich zawiódł, ci, którym był obojętny, zaczną gwizdać, a ci, którzy już gwizdali, będą buczeć. Oczywiście sportowej klasy Serba nikt nie zaneguje, ale w walce o rząd dusz z Federerem i Nadalem już nie ma szans, choćby nawet prześcignął ich w liczbie wielkoszlemowych zwycięstw.

Po tym, co stało się na Bałkanach, nie wiadomo, jak potoczy się dalej tenisowy sezon, na razie zarówno organizatorzy US Open, jak i Roland Garros, a także kierownictwo ATP, nie wyrywają się do głosu, co oznacza, że pierwotny scenariusz wciąż ma szansę realizacji, choć, jak się okazało, nie wszyscy aktorzy przewidziani do głównych ról zachowują się odpowiedzialnie.

Nie wiadomo, ilu jeszcze tenisistów zachoruje, jak zareagują ci, którzy nawet bez katastrofy Djokovicia wahali się, czy jechać do Nowego Jorku. Karty, które już wydawały się poukładane, leżą pod stołem i oby to nie był koniec tegorocznej wielkoszlemowej licytacji.

Jeśli tak się stanie, przez jakiś czas z Novakiem nie powinno się grać nawet w palanta.

A wizerunek lidera światowego rankingu, szefa mającej potężne wpływy Rady Zawodniczej ATP, jest istotny nie tylko dla tenisa. Djokovicia w mediach społecznościowych obserwują miliony ludzi i jeśli on uważa, że nasze myśli mogą zmienić ściek w źródlaną wodę, i w czasie pandemii bawi się w tłumie w dyskotece, to oznacza, że wysyła jasny sygnał: zwariowaliście, ale ja was poprowadzę, chodźcie ze mną.

Warto się zastanowić, co sprawiło, że tenisista, który w trakcie kariery raczej się nie kompromitował, widział cały świat, poznał wielu rządzących nim ludzi, nauczył się kilku języków, zachowuje się tak, jakby był nawiedzonym prorokiem. Może chodzi o złość z powodu tego, że jest jednym z najwybitniejszych graczy w historii tenisa, a kibice kochają głównie Rogera Federera i Rafaela Nadala, więc trzeba pokazać swą odrębność, także poza kortem? Może powodem jest typowa dla Serbów pretensja do świata, że po bałkańskiej wojnie uznał ich za naród zbrodniarzy winnych całemu złu, a przecież mordowali wszyscy i teraz niech im Zachód nie mówi, co mają robić? Może uznał, że skoro zgubny wpływ glutenu na jego organizm wykrył nie profesor medycyny, lecz półszarlatan, to warto zanegować oficjalną medycynę?

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Rozpoczyna się nowy etap sezonu. Ziemia obiecana Igi Świątek
Tenis
Rafael Nadal wraca do gry. Barcelona czeka na swojego księcia
Tenis
Iga Świątek ambasadorką Lancôme
Tenis
Billie Jean King Cup. Do zobaczenia w listopadzie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Tenis
Stefanos Tsitsipas wygrywa w Monte Carlo. Hubert Hurkacz niżej w rankingu