Tenis wymyślony na nowo. Radykalne zmiany

Patrick Mouratoglou pokazał nową koncepcję starej gry: dziesięciominutowe kwarty, mikrofony dla trenerów, 15 sekund na serwis i inne atrakcje. Kto chce, może to zobaczyć w Eurosporcie 1.

Publikacja: 16.06.2020 21:00

Proponuję zmiany, by zainteresować tenisem młodzież wychowaną na grach komputerowych - tłumaczy Patr

Proponuję zmiany, by zainteresować tenisem młodzież wychowaną na grach komputerowych - tłumaczy Patrick Mouratoglou, trener Sereny Williams i tenisowy biznesmen

Foto: fot. Shutterstock

Zapowiedzi były interesujące, wdrożenie kazało szerzej otworzyć oczy. Trener Sereny Williams i właściciel znanej akademii przeniósł tenis w nowy wymiar. Bez klasycznego liczenia punktów, gemów i setów, za to z coachingiem (tylko po angielsku), wykorzystaniem zegara oraz wynalazkiem rodem ze strategicznych gier komputerowych: kartami dodatkowych działań, które grający mogą wykorzystać w celu dodatkowych zysków.

Ultimate Tennis Showdown (UTS) to jeden z cyklów turniejowych doraźnie stworzonych dla tenisistów w okresie pandemii. Mouratoglou wykorzystał jednak wolny czas na obmyślenie tenisa na nowo, obiecał radykalne zmiany i słowa dotrzymał.  

Ze starymi przepisami nową grę łączą tylko kort i siatka oraz para uczestników z rakietami w dłoniach.

Najważniejszy jest czas – mecz tworzą cztery dziesięciominutowe kwarty (z dwuminutowymi przerwami), niemal jak w NBA. Każda kwarta musi mieć zwycięzcę – tu sprawa jest prosta, kto zdobywa w wymianach więcej punktów (liczonych zwyczajnie: 1, 2, 3…) – wygrywa. Jeśli w kwarcie jest remis, o sukcesie decyduje dodatkowa wymiana, jeden punkt i już.

Nie ma rozgrzewki. Tenisiści serwują naprzemiennie po dwa razy, choć są wyjątki. Mecz wygrywa ten, który wygrał więcej kwart (rozgrywa się wszystkie kwarty, nawet jak jest 3:0). Jeśli po czterech kwartach jest remis 2:2, decyduje „nagła śmierć” – dogrywka, w której zwycięzcą zostaje ten, kto pierwszy zdobywa dwa kolejne punkty. 

Na serwis jest tylko 15 sekund (w turniejach ATP jest 25, w Wielkim Szlemie 20). Dopuszczalne są 30-sekundowe przerwy na naradę z trenerem (po jednej na kwartę), co ponownie sugeruje pewne związki z NBA. Rozmowa (słyszalna dla kibiców) odbywa się tylko po angielsku, jeśli ktoś się zapomni, dostaje karne punkty. Zmiana piłek następuje po dwóch kwartach.

Interesujące jest połączenie tenisa z grą strategiczną poprzez wprowadzenie do akcji „kart UTS”, czyli kart dających dodatkowy wpływ na grę swoją i przeciwnika. Istotą sprawy jest możliwość zrównoważenia wyniku w niekorzystnej sytuacji albo powiększenie przewagi tak, by zniechęcić rywala. Tych funkcjonalnych kart jest siedem (można z nich korzystać w czterech zasadniczych kwartach, w dogrywce już nie).

Owe siedem kart to: zabranie jednego serwisu przeciwnikowi, dodanie jednego serwisu sobie, podwojenie wartości zwycięskiego punktu, potrojenie wartości zwycięskiego punktu, zyskanie kolejnych serwisów (równoważne odebraniu ich rywalowi), zmuszenie rywala do akcji serw/wolej, zmuszenie rywala do wygrania punktu w trzech uderzeniach. 

Przed meczem komputerowy algorytm dopasowuje cztery z siedmiu przedstawionych kart do każdego tenisisty oraz czas wykorzystania przez nich każdej karty. Przed kwartą trener może wybrać dwie z czterech kart dla swego zawodnika tak, by rywale nie mieli w użyciu dwóch jednakowych kart jednocześnie. 

W niedzielę na twardych kortach Mouratoglou Academy w Biot (Francja) rozpoczęto pierwszy w kronikach turniej UTS wedle wspomnianych zasad. Pomysłodawca zebrał niezłą dziesiątkę tenisistów (Stefanos Tsitsipas, Benoit Paire, Richard Gasquet, David Goffin, Matteo Berrettini, Dustin Brown, Feliciano Lopez, Lucas Pouille, Aleksiej Popyrin i Benchetrit Elliot), z której po pięciu weekendach pozostanie szóstka rozgrywająca wielki finał. 

Transmisje z turniejów UTS są w Eurosporcie 1, można więc zobaczyć, czy to tenis strawny dla miłośników tradycji, czy nie. Pierwsze uwagi są raczej pozytywne, gra jest żwawa, wykorzystanie ręczników i ławeczki umiarkowane, podpowiedzi trenerskie wydają się sensowne, choć angielski u niektórych kuleje.   

Karty UTS sprawdzają się różnie, ale „kradzież” serwisu rywala wydawała się mieć sens, tak samo jak podwójne lub potrójne punkty. Wymuszanie akcji wolejowej lub zamykanie gry w trzech uderzeniach na razie nie zbiera pochlebnych opinii. Nie bardzo wiadomo, jak działa algorytm przypisywania kart do gracza, co też budzi kontrowersje.

Nadany każdemu z uczestników przydomek (Berrettini – „Hammer”, Lopez – „El Torero”, Gasquet – „Virtuoso”, Tsitsipas – „Greek God”…) był wykorzystywany tylko przez sędziego, co wybrzmiewało trochę groteskowo, tym bardziej że na tablicach elektronicznych wyświetlano zwyczajnie nazwiska. 

Pomysłodawca stwierdził, że dał nową szansę tenisowi, który dla młodych ludzi może być za wolny i zbyt skomplikowany. Pierwszy turniej UTS niewątpliwie był szybki, ale prostotą jeszcze chwalić się nie może. 

Zapowiedzi były interesujące, wdrożenie kazało szerzej otworzyć oczy. Trener Sereny Williams i właściciel znanej akademii przeniósł tenis w nowy wymiar. Bez klasycznego liczenia punktów, gemów i setów, za to z coachingiem (tylko po angielsku), wykorzystaniem zegara oraz wynalazkiem rodem ze strategicznych gier komputerowych: kartami dodatkowych działań, które grający mogą wykorzystać w celu dodatkowych zysków.

Ultimate Tennis Showdown (UTS) to jeden z cyklów turniejowych doraźnie stworzonych dla tenisistów w okresie pandemii. Mouratoglou wykorzystał jednak wolny czas na obmyślenie tenisa na nowo, obiecał radykalne zmiany i słowa dotrzymał.  

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Tenis
Miami Open. Wygrała z Igą Świątek, pokonała Jessikę Pegulę
Tenis
Hubert Hurkacz też pożegnał się z turniejem w Miami
Tenis
Miami Open. Iga Świątek nie wygra Sunshine Double
Tenis
Hubert Hurkacz wygrał drugi trzysetowy mecz w Miami
Tenis
Turniej WTA w Miami: Iga Świątek wyszarpała awans