Świątek w drugiej rundzie zmiotła z kortu rozstawioną z nr 16 Chinkę Qiang Wang 6:3, 6:0, grała tak że zaskoczyła chyba samą siebie, o czym świadczył uśmiech po meczbolu.

Nie był to uśmiech ulgi, raczej zdziwienia, że poszło tak łatwo. Sukcesu Świątek to nie umniejsza, ale trzeba zauważyć, że Chinka ani przez chwilę nie uzasadniła ta wysokiego rozstawienia. Na korcie ziemnym jest zawodniczką bardzo przeciętną i Polka to wykorzystała. Atakowała od początku meczu, jej piłki miały moc i precyzję. Qiang Wang szybko straciła wiarę, że może coś zdziałać, a Świątek utrzymała koncentrację do końca, co świadczy, że dojrzała już do poważnej gry.

Kolejną rywalką Polki będzie w sobotę Rosjanka Daria Kasatkina (nr 21) lub Monica Puig z Portoryko. Oby znów duża grupa polskich kibiców miała okazję do odśpiewania „Sto lat” na część  tenisistki z Warszawy.