Łukasz Kubot mistrzem Wimbledonu

Finał gry podwójnej Wimbledonu trwał blisko pięć godzin. Równie mozolna była też droga 35-letniego tenisisty z Bolesławca do największego zwycięstwa w karierze.

Aktualizacja: 16.07.2017 06:05 Publikacja: 15.07.2017 22:43

Łukasz Kubot mistrzem Wimbledonu

Foto: PAP

Na dzisiejszy mecz Kubot nie musiał zrywać się z łóżka bladym świtem. Finał rozpoczynał się o 17. Mógł więc wstać o normalnej porze, odbyć rozgrzewkę, omówić z brazylijskim partnerem Marcelo Melo ostatnie szczegóły taktyczne, zrelaksować się i przystąpić do najważniejszego spotkania w trwającej ponad ćwierć wieku tenisowej karierze. Nie zawsze cieszył się takim komfortem. Wprost przeciwnie, żeby dojść na szczyt zmagał się z przeciwnościami, których innych by zniechęciły, ale tego skromnego chłopaka z Bolesławca, zahartowały.

Na parkiecie w Lubinie

Kiedy dziś tłumaczy, skąd nabył umiejętności gry na trawie, choć kiedy trenował w Polsce jedyny kort trawiasty – niedostępny dla zawodników - istniał tylko na terenie ambasady brytyjskiej w Warszawie, Kubot zawsze z rozrzewnieniem wspomina treningi na parkiecie lubińskiej hali. Miejsca było tak mało, a nawierzchnia tak szybka, że returny musiał odgrywać bez zastanowienia. A return to jedno z kluczowych zagrań w grze trawie. Na klepce nauczył się innych elementów agresywnej taktyki tak przydatnej na trawie – woleja, serwisu. Zawsze podkreślał, że dzięki tym umiejętnościom stał się też dobrym deblistą.

Nigdy nie narzekał na warunki, w których przyszło mu trenować, tylko ćwiczył. Nie marudził, kiedy musiał wstawać po piątej rano, by jechać na zajęcia na szóstą, bo tylko wtedy sala była dostępna dla jego grupy. Raz podwieźli go rodzice, innym razem sam wsiadał na rower i ledwie rozbudzony dojeżdżał do hali. Czasami było zimno nie do wytrzymania, ale nie zniechęciło go i to. Później, kiedy dostał ofertę z Wrocławia, dojeżdżał na treningi korzystając ze zwykłego autobusu PKS.

Pomoc rodziców, dobrodziej Ryszard Krauze

Ta droga, najlepsza dla sportowca, per asptera ad astra, nauczyła go pracowitości, samodzielności, pokory, wytrwałości w dążeniu do celu. Zdecydowała o jego dzisiejszej wysokiej pozycji w światowym tenisie, ale wypływ na to miał nie tylko charakter. Jak zwykle w tenisie pomogli rodzice, właściwe wybory, trochę szczęśliwy zbieg okoliczności.

Mama Dorota zawsze wspierała syna w codziennym znoju. Ojciec Janusz, były piłkarz Zagłębia Lubin, absolwent wrocławskiego AWF, długo prowadził z synem zajęcia ogólnorozwojowe. Dał mu pierwsze wskazówki jak dbać o siebie, właściwie się zregenerować, rozciągać, żywić. Pierwszy duży sukces, mistrzostwo Polski do lat 16, pozwolił Łukaszowi na wyjazd na stypendium do USA, gdzie zrozumiał, co to jest profesjonalizm i że chce być zawodowym tenisistą. Wtedy też rozpoczął wspinaczkę w światowym rankingu, najpierw juniorskim. W najważniejszym starcie, na Wimbledonie, dotarł do ćwierćfinału w grze pojedynczej.

W Polsce znalazł się w programie wspierającym młodych zdolnych zawodników - Prokom Team, finansowanym z kieszeni trójmiejskiego biznesmena Ryszarda Krauze. Obecność dobrodzieja z Gdyni na trybunie kortu centralnego Wimbledonu podczas sobotniego finału debla była nie pierwszym już wyrazem wdzięczności Kubota za okazaną pomoc.

Wsparcie, bez którego w tenisie niczego się nie zdziała, przychodziło też z innych źródeł. Na wyjazd do Stanów Zjednoczonych pożyczki rodzicom Łukasza udzielił świetny przed laty napastnik reprezentacji Polski, pracujący przez pewien czas z piłkarzami Zagłębia jako II trener, Andrzej Szarmach. Występujący na zakończenie piłkarskiej kariery w Austrii ojciec zapewnił synowi kontrakt na sprzęt z firmą Fischer, kontakty z tamtejszą federacją, możliwość treningów w komfortowych warunkach. Łukaszowi udało się także dosyć wcześniej nawiązać współpracę z czeskim klubie TK Neride. Dzięki temu nie musiał martwić się o silnych sparingpartnerów, miejsce do treningów, miał do dyspozycji świetnych trenerów tworzących jeden z najbardziej skutecznych tenisowych systemów na świecie.

Drugie zwycięstwo w Wielkim Szlemie

Sukcesy Kubota osiągał później niż inni, pewnie dlatego, że dochodził do nich przede wszystkim ciężką pracą, a nie wyłącznie siłą talentu. Ale on przynajmniej go nie marnował. Jak już wszedł na właściwą ścieżkę, to jej nie opuścił.

W grze pojedynczej w 2009 roku dwa razy doszedł do finałów turnieju ATP. Przegrał w Belgradzie z Novakiem Djokovicem i w kolumbijskim kurorcie Costa de Salupe z Juanem Carlosem Ferrero. Ale stać go było także na to, by ograć zawodników z pierwszej dziesiątki – Andy’ego Roddicka i Gaela Monfilsa. Apogeum jego kariery singlowej nastąpiło podczas „polskiego Wimbledonu” w 2013 roku, kiedy w ćwierćfinale przegrał z Jerzym Janowiczem

W deblu czuł się jednak najlepiej. Od 2009 roku do sobotniego wieczoru wygrał 18 turniejów rangi ATP. Trzy lata temu w parze ze Szwedem Robertem Lindstedtem zwyciężył w Australian Open. Przed rokiem z Austriakiem Alexandrem Peyą dotarł do półfinału Rolanda Garrosa. Teraz odniósł triumf najbardziej prestiżowym z Wielkich Szlemów – Wimbledonie. Jako pierwszy Polak.. Pewnie bez treningów na parkiecie hali w Lubinie, bez zrywania się o piątej rano na treningi, nie byłoby to możliwe.

Na dzisiejszy mecz Kubot nie musiał zrywać się z łóżka bladym świtem. Finał rozpoczynał się o 17. Mógł więc wstać o normalnej porze, odbyć rozgrzewkę, omówić z brazylijskim partnerem Marcelo Melo ostatnie szczegóły taktyczne, zrelaksować się i przystąpić do najważniejszego spotkania w trwającej ponad ćwierć wieku tenisowej karierze. Nie zawsze cieszył się takim komfortem. Wprost przeciwnie, żeby dojść na szczyt zmagał się z przeciwnościami, których innych by zniechęciły, ale tego skromnego chłopaka z Bolesławca, zahartowały.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
WTA Stuttgart. Iga Świątek wygrała z Emmą Raducanu i pędzi po kolejne porsche
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Tenis
Wiadomo kiedy i z kim zagra Iga Świątek? To wielka gwiazda, która wraca do formy
Tenis
Iga Świątek zaczęła sezon na kortach ziemnych. Wygrała w Stuttgarcie
Tenis
Rozpoczyna się nowy etap sezonu. Ziemia obiecana Igi Świątek
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Tenis
Rafael Nadal wraca do gry. Barcelona czeka na swojego księcia