Analiza danych kluczem do zysków

Twórcy TogetherData biznes zaczynali przy jednym biurku i dwóch krzesłach. Dziś mają prężnie rozwijającą się firmę i apetyt ma dużo więcej.

Aktualizacja: 16.04.2017 09:59 Publikacja: 16.04.2017 09:41

Michał Grams, prezes TogetheData podkreśla, że o biznesowym IQ każdej firmy świadczy nie ilość posia

Michał Grams, prezes TogetheData podkreśla, że o biznesowym IQ każdej firmy świadczy nie ilość posiadanych przez nią danych, ale skala ich praktycznego wykorzystania.

Foto: materiały prasowe

Gdy w Polsce wystartował Campus Google, firma TogetherData była jednym z pierwszych startupów, które znalazły w nim swoje miejsce już w chwilę po otwarciu. Była to dla niej prawdziwa szkoła życia.

– W campusie często odbywaliśmy „spotkania 1 na 1" z mentorami i inwestorami. To były dla nas najcenniejsze lekcje – wspominają prezes Michał Grams oraz wiceprezes Paweł Brach. Opowiadają, że w trakcie takich spotkań przechodzili tzw. „testy 30-stu sekund", w czasie których musieli zgrabnie opowiedzieć, czym ich firma będzie się zajmować i na czym polega jej model biznesowy. Radzą, by młode firmy szukały okazji do takich testów. – Czasami młodzi przedsiębiorcy lekceważą ostrzeżenia mentorów. Myślą: „To się nie wydarzy, nie w moim przypadku!". Później okazuje się, że mentorzy mieli rację – podkreślają.

Z małego startupu ich firma przekształciła się w kilkunastoosobowe przedsiębiorstwo, które pierwszy zarobiony milion ma już za sobą. – Dzisiaj mamy własne biuro na Powiślu i trochę więcej krzeseł. 1000 m2 powierzchni chcemy zapełnić najlepszymi badaczami danych w Polsce – zapowiada prezes.

Trzeba znaleźć niszę

TogetherData pomaga firmom w wykorzystywaniu i monetyzacji danych, które przedsiębiorcy już u siebie zgromadzili lub zakupili na rynku od zewnętrznych dostawców. Założyciele firmy wspominają, że na początku swojej działalności poszli trochę „za tłumem", skupiając się po prostu na analityce Big Data. Prędko okazało się jednak, że takich firm na rynku jest mnóstwo. Dlatego postanowili zagospodarować niszę, w której cyfrowe komponenty, jakimi są dane, odgrywają kluczową rolę. Wybór padł na sektor fintech (nowe technologie w usługach finansowych), banki oraz branżę windykacyjną.

– Zauważyliśmy, że zdobycie danych nie jest dzisiaj problemem dla firm. Realną bolączką jest natomiast znalezienie sposobów na ich monetyzację, na przekucie danych w nowe kontrakty i klientów – podkreśla prezes Grams. Potem TogetherData wpadła na drugi pomysł. – Pomyśleliśmy, że firmy zmagają się też danymi ze świata offline, na przykład z gigantycznymi segregatorami dokumentów – mówi prezes. Dlatego firma wzięła te dane również pod lupę, automatyzując proces ich pozyskiwania dzięki tzw. uczeniu maszynowemu. Stworzyła własne narzędzie, dzięki któremu nie trzeba już ręcznie i mozolnie wertować wszystkich dokumentów w poszukiwaniu interesujących informacji, ponieważ zrobi to inteligentna maszyna za pomocą odpowiednio zaimplementowanych w niej algorytmów.

– W TogetherData analizujemy i łączymy zatem dane zarówno ze świata online, jak i offline, dzięki czemu możemy w zasadzie powiedzieć, że uprawiamy data science w 360-stopniach – podkreślają przedstawiciele firmy.

Rynek z potencjałem

Największymi odbiorcami i użytkownikami wielkich zbiorów danych na świecie są cztery sektory: fintech, przemysł, e-sklepy oraz koncerny medyczne. W kolejce po rozwiązania z tego obszaru ustawiają się też jednak coraz częściej również małe i średnie przedsiębiorstwa.

Globalny rynek wielkich zbiorów danych wart jest około 130 mld dolarów. To o 18 mld dolarów więcej niż w roku ubiegłym - wynika z danych firmy badawczej IDC. Z kolei wartość cyfrowych profili internautów z samej tylko Unii Europejskiej do 2020 roku zbliży się do biliona euro – szacuje Boston Consulting Group. Pod względem finansowym zakodowane w strumieniach danych informacje o użytkownikach sieci będą zatem stanowiły równowartość blisko 8 proc. produktu krajowego brutto, generowanego przez wszystkie państwa Unii Europejskiej.

Opinia

Piotr Prajsnar, prezes Cloud Technologies

Rynek Big Data przeżywa rozkwit, powstaje coraz więcej podmiotów, które próbują świadczyć usługi w zakresie optymalizacji procesów biznesowych za pomocą danych. Widzimy jednocześnie, że podobnie jak na rynkach zagranicznych, coraz bardziej popularne stają się także zawody związane z tym rynkiem jak data miner, data scientist. Warto jednak pamiętać, że aby móc mówić o sukcesie wykorzystania Big Data, przede wszystkim trzeba spełnić najważniejszy warunek, jakim jest dostęp do wiarygodnych, dobrych jakościowo danych. O ile cały rynek Big Data rozwija się bardzo szybko, to wciąż bardzo trudno jest dziś zdobyć dobrej jakości dane. To kapitał, którym firmy nie chcą dzielić się z każdym podmiotem na rynku. Barierą są także regulacje prawne. Rozwiązaniem jest skorzystanie z oferty zaufanych dostawców danych, tzw. 3rd party, czyli pochodzących ze źródeł zewnętrznych, spoza przedsiębiorstwa.

Branża narzeka na braki kadrowe

Według danych Komisji Europejskiej do 2020 roku w Europie może brakować nawet 800 tys. specjalistów IT. Już teraz deficyt programistów i informatyków daje się firmom we znaki. Gdyby było ich więcej, takie sektory jak analiza danych, usługi chmurowe czy segment wykorzystujący narzędzia sztucznej inteligencji rozwijałyby się szybciej. Firmy z sektora IT starają się kusić pracowników atrakcyjnym wynagrodzeniem. Jak wynika z ubiegłorocznego raportu Sedlak & Sedlak mediana wynagrodzeń młodszych specjalistów wynosi 4800 zł, doświadczonych 6630 zł, a w przypadku starszych specjalistów jest to poziom niemal 9 tys. zł. Z raportu wynika również, że firmy z kapitałem zagranicznym płacą swoim pracownikom więcej niż polskie. Największa różnica występuje wśród programistów aplikacji mobilnych.

Gdy w Polsce wystartował Campus Google, firma TogetherData była jednym z pierwszych startupów, które znalazły w nim swoje miejsce już w chwilę po otwarciu. Była to dla niej prawdziwa szkoła życia.

– W campusie często odbywaliśmy „spotkania 1 na 1" z mentorami i inwestorami. To były dla nas najcenniejsze lekcje – wspominają prezes Michał Grams oraz wiceprezes Paweł Brach. Opowiadają, że w trakcie takich spotkań przechodzili tzw. „testy 30-stu sekund", w czasie których musieli zgrabnie opowiedzieć, czym ich firma będzie się zajmować i na czym polega jej model biznesowy. Radzą, by młode firmy szukały okazji do takich testów. – Czasami młodzi przedsiębiorcy lekceważą ostrzeżenia mentorów. Myślą: „To się nie wydarzy, nie w moim przypadku!". Później okazuje się, że mentorzy mieli rację – podkreślają.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Czasy są niepewne, firmy nadal mało inwestują
Biznes
Szpitale toną w długach, a koszty działania rosną
Biznes
Spółki muszą oszczędnie gospodarować wodą. Coraz większe problemy
Biznes
Spółka Rafała Brzoski idzie na miliard. InPost bliski rekordu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce