Absurdy w teatralnej polityce wyostrzyło zaproszenie na prestiżowy Festiwal Jesienny w Paryżu aż trzech spektakli Krystiana Lupy. „Rodzeństwo", „Plac Bohaterów" i „Wycinkę" z Teatru Polskiego we Wrocławiu zagrano tam 30 razy. To wydarzenie bez precedensu na skalę światową.
Latem Lupa po raz kolejny był najważniejszy w Awinionie. Czy się komuś podoba czy nie – jest papieżem światowego teatru, tak jak Andy Warhol był papieżem pop-artu. Na czym więc polega absurd?
Głos Krystiana Lupy w sprawie przyszłości Teatru Polskiego we Wrocławiu, gdzie tworzył i miał w tym roku przygotować „Proces" Kafki na pierwszą w Polsce Olimpiadę Teatralną, jest lekceważony. Jednocześnie forsowany przez dolnośląskich samorządowców nowy dyrektor Polskiego Cezary Morawski ma ograniczone możliwości działania. Jego wybór w konkursie podważa ZASP i zespół aktorski. Dziś może zapaść decyzja w sprawie przyszłości dyrekcji Cezarego Morawskiego.
Oczywiście, sytuacja w Polskim jest złożona. Były dyrektor Krzysztof Mieszkowski, który zbudował potęgę artystyczną sceny, stał się politykiem i posłem Nowoczesnej, co nie pomogło w jego sporze z ministrem kultury Piotrem Glińskim. W teatrze, tak jak w polityce, zabrakło dialogu.
Stan wojenny, jaki trwa w polskiej polityce, oraz „aurę rzezi" pokazała Barbara Wysocka w „Juliuszu Cezarze" ze stołecznego Teatru Powszechnego, wygrywając Festiwal Szekspirowski w Gdańsku. Jednocześnie Teatr Polski idzie obecnie na dno w mieście, które jest Europejską Stolicą Kultury 2016.