„Mesjasze" to powieściowe arcydzieło György Spiro o sekcie Koło Sprawy Bożej założonej przez Andrzeja Towiańskiego, do której należeli m.in. Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki. Powieść, tak jak całe pisarstwo Spiro była w PRL cenzurowana, jest zaś panaceum na urojenia polskiej polityki historycznej.
Węgierski pisarz we wcześniejszych w „Iksach" – poprzez postać założyciela Teatru Narodowego Wojciecha Bogusławskiego – pokazał katastrofę polskiej wolności, korupcję, zgniłe kompromisy bohaterów doby Sejmu Wielkiego i wojen napoleońskich.
Z motyką na słońce
W „Mesjaszach" Spiro tropi obłudę i podszyty tłumioną seksualnością mistycyzm Wielkiej Emigracji. Mickiewicz nawoływał Polaków, byśmy byli „Mesjaszem narodów", w życiu prywatnym kochanka wieszcza, Ksawera, przyjmowała jego „zbawczy członek" jak opłatek.
Spiro pisze o towiańczykach ze zrozumieniem, podkreślając, że bez religijnego fundamentu trudno wyobrazić sobie Europę i przetrwanie emigracji. Już wtedy Polacy porywali się z motyką na słońce. Gdy trwała Wiosna Ludów, Adam Mickiewicz domagał się w Watykanie poświęcenia sztandaru 12 polskich legionistów z Wieszczem-Wodzem Głównodowodzącym na czele, by nieść płomień rewolucji jak najbliżej Polski.
Powieść Spiro odpowiada też na pytania, dlaczego dzisiejsi racjonaliści mają ograniczone ambicje, zaś w głowach dzisiejszych mesjaszy pożar jest coraz większy, więc mało kto rozumie nas w Europie. – Fanatyzm to jest rozpacz, która zamienia się w ślepotę – powiedziała Aneta Groszyńska, która na Malta Festival reżyseruje spektakl zainspirowany powieścią. Premiera w sobotę, a od jesieni będzie grany przez koproducenta, Teatr Zagłębia w Sosnowcu.