Austriak Gerald Birgfellner pod koniec stycznia złożył doniesienie do prokuratury. Do tej pory nie wszczęto śledztwa w tej sprawie. Jak sprawę komentuje minister sprawiedliwości? 

- Śledczy do tej pory nie otrzymali od niego (Birgfellnera - red.) oryginałów, a przy wielu pytaniach w śledztwie pan Birgfellner zasłaniał się niepamięcią. Prokuratura ma naprawdę trudne zadanie, żeby w takiej sytuacji wyjaśnić sprawę - powiedział w rozmowie z "Faktem".

- Problemem postępowania, o którym rozmawiamy, jest niestety jego polityczny kontekst i zaangażowanie osób, które sprawiają wrażenie, jakby zależało im nie na prawdzie, tylko na politycznych rozgrywkach. Przecież pełnomocnikiem austriackiego biznesmena jest pan mecenas Giertych, do niedawna czynny polityk, który bierze udział w antyrządowych demonstracjach i regularnie atakuje rząd w mediach - powiedział Ziobro.

- Czy mecenas Giertych, który podskakiwał przed Sejmem, skandując przez megafon „Kto nie skacze, ten jest z PiS-em” albo „Precz z Kaczorem dyktatorem”, jest jeszcze obiektywnym prawnikiem reprezentującym interesy swojego klienta? Czy też sfrustrowanym politykiem, wykorzystującym zleconą mu sprawę do ataków na PiS i Jarosława Kaczyńskiego? - pytał.

Minister sprawiedliwości zaapelował również o to, by prokuratura mogła spokojnie w tej sprawie pracować. - Nie jest sztuką wydawanie w jeden dzień decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa, jak to było za rządów Platformy Obywatelskiej w sprawach dotyczących np. złodziejskiej reprywatyzacji w Warszawie - powiedział.