Polska tyranów i artystów

„Life is a Dream" w londyńskim Sadler's Wells Theatre to oryginalny hołd naszej sztuce.

Aktualizacja: 24.05.2018 19:11 Publikacja: 24.05.2018 18:34

Na pierwszym planie: Sharia Johnson i Juan Gil w spektaklu „Życie jest snem” z muzyką Witolda Lutosł

Na pierwszym planie: Sharia Johnson i Juan Gil w spektaklu „Życie jest snem” z muzyką Witolda Lutosławskiego

Foto: Johan Persson

Korespondencja z Londynu

Ten teatr to miejsce dla londyńczyków szczególne, tu odbywały się pierwsze spektakle brytyjskiego baletu, zanim zagościł on na królewskiej scenie Covent Garden. Teraz zaś słynny zespół, Rambert Dance Company i duński choreograf Kim Brandstrup przygotowali jakże polską premierę.

Pomysł wyjściowy był zaskakujący – mariaż XX-wiecznej muzyki Witolda Lutosławskiego ze sztuką XVII-wiecznego Hiszpana Pedro Calderona de la Barki „Życie jest snem", której akcja rozgrywa się w naszym kraju. Naprowadziło to jednak na kolejne polskie tropy.

– Kiedy zacząłem zagłębiać się w muzykę Lutosławskiego – wspomina Kim Brandstrup – w mojej pamięci ożyły wspomnienia innych twórców, przede wszystkim teatralnego laboratorium Jerzego Grotowskiego i pełne ekspresji sceniczne performance'y Tadeusza Kantora.

Duński choreograf podkreśla, że zetknięcie się przed laty z dokonaniami tych Polaków wywarło na niego ogromny wpływ. – Kulturalny krajobraz czasów, w których dorastałem – przyznaje – oscylował między amerykańskim mainstreamem w technikolorze a psychodeliczną kontrkulturą hipisowską. Zobaczenie tych surowych przedstawień było szokiem. Niesamowita energia aktorów, niemal dzika zwierzęcość, surowość i siła – to wszystko wręcz zapierało dech.

W „Life is a Dream" spróbował przywołać choć trochę ducha czasów sprzed pół wieku. Wskrzeszenie w tańcu spektakli Grotowskiego jest bowiem niemożliwe, nawet jeśli Kima Brandstrupa łączy jeszcze i to, że najsłynniejsze teatralne dokonanie Polaka – „Książę niezłomny" – powstało również do tekstu Calderona.

Przebudzony morderca

„Życie jest snem" Calderona to alegoryczny obraz Polski rządzonej przez króla Basila. Przepowiedziano mu, że jego syn Segismundo zostanie okrutnym tyranem, więc zamknął go w wieży. Po latach postanowił sprawdzić, czy tak może się stać i śpiącego kazał przenieść do pałacu. Obudzony książę zaczął mordować i znów trafił do lochu.

Ta opowieść o meandrach ludzkiej egzystencji, o kruchej granicy między jawą a snem bywa wystawiana u nas z reguły jako sztuka o władzy, zgodnie zresztą z zamysłem Calderona. Kim Brandstrup zamienił ją w historię o sobie samym, o choreografie, który w śnie zaczyna budować nowe widowisko, a potem jak Tadeusz Kantor w swych spektaklach rządzi despotycznie podwładnymi aktorami.

W „Life is a Dream" fabuła jest tylko lekko zarysowana. Część pierwsza opiera się głównie na duetach, będących rodzajem castingu dla wykonawców głównych ról – księcia i pięknej Rosaury, która odnalazła go w wieży. Ciekawsza, z dynamicznymi scenami zespołowymi jest część druga, w której Kim Brandstrup przenosi akcję w realny świat.

Niesłychanie cenne jest natomiast odtworzenie klimatu przeszłości, czarno-białej estetyki przedstawień Grotowskiego i Kantora. Bardzo pomogli w tym choreografowi autorzy scenografii i animacji, słynni amerykańscy filmowcy, bracia Quay, którzy mają w dorobku m.in. animacje oparte na prozie Brunona Schulza czy Stanisława Lema.

Porywająca muzyka

Najważniejsza jest wszakże muzyka Witolda Lutosławskiego, który nigdy nie komponował dla baletu. A Kim Brandstrup udowodnił, że dla tancerzy może być ona wręcz porywająca. Druga część „Life is a Dream" wykorzystuje IV symfonię Lutosławskiego i stała się inspiracją ona dla różnorodnej stylistycznie i nastrojowo choreografii perfekcyjnie wywiedzionej z muzyki.

Witold Lutosławski już za życia był kompozytorem bardzo cenionym przez Brytyjczyków. Teraz jego utwory, także „Łańcuch II" czy „Muzyka żałobna" – grane na żywo przez Rambert Orchestra w widowisku tanecznym są sensacją, uzupełnioną dodatkowo przebojem Lutosławskiego – piosenką „Nie oczekuję dziś nikogo", do której nie chciał się nigdy przyznać.

Jest jeszcze jeden polski akcent tej premiery. Matką brytyjskiego baletu jest Marie Rambert, to ona po I wojnie światowej stworzyła pierwszy zespół, szkoliła angielskich tancerzy. A sama urodziła się w Warszawie, gdy zaangażowała się w działalność patriotyczną w 1905 roku, ojciec wysłał ją do Paryża. Miała tam studiować medycynę, została tancerką.

Polska muzyka na rok 2018

Premiera spektaklu „Life is a Dream", który z Londynu jedzie na festiwal do Bergen w Norwegii, doszła do skutku dzięki wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza. Stanowi część programu „Polska Music", który w tym roku jest szczególnie bogaty. Promuje on zwłaszcza muzykę współczesną, obok uznanych jej mistrzów także kompozytorów nowej generacji. Tegoroczny festiwal w Salzburgu otworzy więc w lipcu „Pasja według św. Łukasza" Pendereckiego, z kolei nowe utwory Agaty Zubel – „Firerwork" i opera „Bildbeschreibung" – będą wykonane w Berlinie, na festiwalu BBC Proms i w Wiedniu. Nową kompozycję Pawła Szymańskiego zagra w listopadzie w Londynie BBC Symphony Orchestra.

Z okazji stulecia odzyskania niepodległości Instytut szykuje jesienią dużą prezentację polskiej muzyki w Elbphilharmonie w Hamburgu . Będzie to 13 koncertów w wykonaniu NOSPR, zespołów kameralnych oraz solistów od Piotra Anderszewskiego i Jana Lisieckiego po Annę Marię Jopek i Leszka Możdżera.

Piotr Anderszewski i Sinfonia Varsovia wystąpią na wrześniowym festiwalu Bridging Europe w Budapeszcie. Koncerty odbędą się też m.in. w Pradze i w Wiedniu, a do Karlsruhe pojedzie w lipcu duża ekspozycja pokazująca dorobek Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia.

Instytut Adama Mickiewicza finalizuje też pracę nad multimedialną „Mapą polskich kompozytorów", która będzie dostępna w internecie.

Korespondencja z Londynu

Ten teatr to miejsce dla londyńczyków szczególne, tu odbywały się pierwsze spektakle brytyjskiego baletu, zanim zagościł on na królewskiej scenie Covent Garden. Teraz zaś słynny zespół, Rambert Dance Company i duński choreograf Kim Brandstrup przygotowali jakże polską premierę.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Taniec
Rhythm of the Dance – ogromne zainteresowanie i dodatkowe spektakle w Polsce
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Taniec
Taneczne święto Indii
Taniec
Primabalerina z Teatru Bolszoj opuściła kraj. "Wstydzę się Rosji"