Korespondencja z Londynu
Ten teatr to miejsce dla londyńczyków szczególne, tu odbywały się pierwsze spektakle brytyjskiego baletu, zanim zagościł on na królewskiej scenie Covent Garden. Teraz zaś słynny zespół, Rambert Dance Company i duński choreograf Kim Brandstrup przygotowali jakże polską premierę.
Pomysł wyjściowy był zaskakujący – mariaż XX-wiecznej muzyki Witolda Lutosławskiego ze sztuką XVII-wiecznego Hiszpana Pedro Calderona de la Barki „Życie jest snem", której akcja rozgrywa się w naszym kraju. Naprowadziło to jednak na kolejne polskie tropy.
– Kiedy zacząłem zagłębiać się w muzykę Lutosławskiego – wspomina Kim Brandstrup – w mojej pamięci ożyły wspomnienia innych twórców, przede wszystkim teatralnego laboratorium Jerzego Grotowskiego i pełne ekspresji sceniczne performance'y Tadeusza Kantora.
Duński choreograf podkreśla, że zetknięcie się przed laty z dokonaniami tych Polaków wywarło na niego ogromny wpływ. – Kulturalny krajobraz czasów, w których dorastałem – przyznaje – oscylował między amerykańskim mainstreamem w technikolorze a psychodeliczną kontrkulturą hipisowską. Zobaczenie tych surowych przedstawień było szokiem. Niesamowita energia aktorów, niemal dzika zwierzęcość, surowość i siła – to wszystko wręcz zapierało dech.