Relacja z Wiednia
Hieronim Bosch zmarł 500 lat temu, co w Holandii uczczono trzema wystawami, na które peregrynowały tłumy. Nie było łatwo, obrazów mistrza z gwarantowaną atrybucją zachowało się zaledwie 25, do tego kilka rysunków. Jubileuszowe pokazy zainaugurowano w 's-Hertogenbosch, mieście, gdzie geniusz urodził się, żył i zmarł.
Następnie pałeczkę przejęło madryckie Prado, tam jest najwięcej jego dzieł zakupionych przez Filipa II Habsburga. Cykl zamyka pokaz w Wiedniu, zogniskowany wokół „Sądu Ostatecznego", dumy tamtejszej Galerii Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych.
Tematyka tej ekspozycji podana w tytule: „Zagubiona natura? Hybrydy, gnomy, monstra (i nie tylko) w pracach Hieronima Boscha". I nie tylko w jego dziełach, również w dawnych kronikach, w poszukiwaniach współczesnych artystów oraz... eksperymentach genetyków.
Niderlandzki mistrz był nieodrodnym dzieckiem epoki pierwszych zamorskich wypraw i geograficznych odkryć, ale swą wizją wyprzedzał XX-wieczne naukowe doświadczenia. To pierwsza refleksja z wiedeńskiej wystawy: jak on zdołał połączyć średniowiecze z erą komputerów? Jak mógł być tak strasznie naiwny i tak zdumiewająco odkrywczy, profetyczny?