Zabrzańskie wideofreski Lecha Majewskiego

Lech Majewski jest twórcą wszechstronnym. Malarz, reżyser filmowy o światowej renomie (członek Gildii Reżyserów Amerykańskich i Europejskiej Akademii Filmowej), reżyser teatralny i operowy, autor sztuki wideo, a także poeta, prozaik, eseista, kompozytor.

Aktualizacja: 08.05.2016 08:40 Publikacja: 08.05.2016 08:00

Foto: Muzeum Miejskie w Zabrzu

Nazywany jest malarzem ekranu, bo swobodnie przekracza granice między filmem, malarstwem i wideoartem. Czerpie inspiracje ze sztuki dawnych mistrzów jednocześnie wciąż poszukując nowych, awangardowych środków wyrazu.

Na wystawie w Cafe Silesii czyli Galerii Muzeum Miejskiego w Zabrzu prezentowane są wideoarty czyli obrazy filmowe, ale nie przeznaczone do sali kinowej, lecz do kontemplacji w muzeum. Sam artysta nazywa je wizualnymi poematami; stara się w nich przekazać ulotne doznania, wrażenia, jakiś szczególny moment, przeczucie – słowem „kamerą napisać wiersz". Nie ma tu linearnej narracji, nie ma logiki przyczynowo-skutkowej – jest logika paradoksalna, tak jak w poezji.

Majewski nie używa w swych wideoartach słów ani oczywistości – posługuje się symbolami, archetypami, skojarzeniami i w ten sposób powiększa pole znaczeń. Pełno tu aluzji, skojarzeń, ale one nie dają się właściwie przełożyć na język dyskursywny; jedynie na zasadzie przybliżeń, ale nie do końca. Artysta zmusza widza do namysłu, refleksji, kontemplacji; daje możliwość kreatywnego podejścia do dzieła – każde odczytanie jest jedyne w swoim rodzaju. Każdy widz układa opowieść zgodnie z własną intuicją. Majewski czerpiąc inspiracje ze sztuki dawnych mistrzów wciąż poszukuje nowych, awangardowych środków wyrazu. Spójrzmy chociażby na kilka z prezentowanych dzieł.

"Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga. Koncepcja wideoartu zrodziła się w czasie filmowania umieszczonego w szklanej gablocie tryptyku w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Artysta zauważył, że sylwetki zwiedzających odbijające się w szybie (gdy przemieszczają się pomiędzy strefami „Nieba" i „Piekła") niejako „uzupełniają", „dopowiadają" wymowę obrazu. A refleksy świateł lamp z sali muzealnej przydają blasku, światłości, glorii części „rajskiej", gdzie króluje Zbawiciel.

„Źródło młodości" zaś nawiązuje do obrazu Lucasa Cranacha Starszego „Źródło Wiecznej Młodości" z roku 1546. Niedołężność i brzydota starych kobiet docierających do źródła (tu - basenu) - kąpiel w nim przywraca im młodość i urodę. Jest to nawiązanie do rzymskiego mitu o przemienieniu przez Jowisza nimfy Juwentas w źródło wody, która będzie odmładzać wszystkich kąpiących się w nim.

Wystawa czynna do 14 maja czyli do Nocy Muzeów.

Nazywany jest malarzem ekranu, bo swobodnie przekracza granice między filmem, malarstwem i wideoartem. Czerpie inspiracje ze sztuki dawnych mistrzów jednocześnie wciąż poszukując nowych, awangardowych środków wyrazu.

Na wystawie w Cafe Silesii czyli Galerii Muzeum Miejskiego w Zabrzu prezentowane są wideoarty czyli obrazy filmowe, ale nie przeznaczone do sali kinowej, lecz do kontemplacji w muzeum. Sam artysta nazywa je wizualnymi poematami; stara się w nich przekazać ulotne doznania, wrażenia, jakiś szczególny moment, przeczucie – słowem „kamerą napisać wiersz". Nie ma tu linearnej narracji, nie ma logiki przyczynowo-skutkowej – jest logika paradoksalna, tak jak w poezji.

Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce