Roman Kalarus: psychodeliczny kolor i ostra kreska

Rondo Sztuki w Katowicach prezentuje przekrojową wystawę Romana Kalarusa: plakaty, grafiki, ilustracje, kolaże, scenografie, polichromie.

Publikacja: 11.10.2020 22:05

Foto: Fotorzepa/ Monika Kuc

Kalarus przede wszystkim słynie jako jeden z mistrzów polskiego plakatu. Jego plakaty były wielokrotnie prezentowane na prestiżowych przeglądach, m.in. w Katowicach (trzykrotnie Grand Prix na Biennale Plakatu Polskiego), na międzynarodowym triennale plakatu w Toyamie, Brnie, w Lahti, Grenoble, Paryżu i wielu innych miejscach świata. Obecnie jest profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach i prowadzi tam pracownię projektowania plakatu.

Podejmuje w plakatach różne tematy, ale szczególnie w zbiorową pamięć zapadły projekty o motywach muzycznych. Zwłaszcza blues i jazz wyzwolił w jego wyobraźni mnóstwo wizualnych asocjacji. Od dawna jako grafik współpracuje zresztą z magazynem „Twój Blues”. I sam od młodości chętnie sięga po gitarę. Na jego plakatach bluesowych i jazzowych grają muzycy o ekspresyjnych sylwetkach i całe miasta, bo u niego także architektura wielkich metropolii dźwięczy muzyką.

Ale pop i rock także miały na niego wielki wpływ, o czym świadczą jego świetne plakaty do filmu „Żółta łódź podwodna” z piosenkami Beatlesów oraz do koncertu The Rolling Stones w Polsce w 2007 roku. Pierwszy jest bardziej surrealistyczny, drugi wyróżnia ostra drapieżna kreska i psychodeliczny kolor.

Rytmy i linie

Roman Kalarus w autokomentarzach do wystawy ujawnia, że projektowanie plakatu, grafiki i obrazu zaczyna od rysunku. I przekonuje, że rysunek jest najważniejszy we wszystkich jego pracach, bo to podstawa zarówno poznawania świata, jak i dążenia do perfekcyjnej formy. Charakterystyczne, że w jego pracach równoprawnym elementem obrazu jest także pismo. - Rysowanie liter uczy dyscypliny – twierdzi – pokory, konsekwencji w budowaniu poszczególnych znaków i całych układów. Łuki, linie poziome, prostopadłe, ukośne, prostopadłe tworzą rytmy. Rytm jest postawą wszystkiego.

Wydaje się, że w rytmie kreski kryje się tajemnica muzyczności jego prac, choć można też powiedzieć odwrotnie, że muzykalność artysty inspiruje konstrukcję jego dzieł. Dzięki temu pozornie rozwichrzone kompozycje wyraźnie mają ukrytą partyturę i trzymają wewnętrzną dyscyplinę.

Muzyczny rytm w wielu pracach współgra także ze zmysłową erotyką.

- Na wystawie pokazujemy blisko 400 prac profesora, wybranych z ponad czterech tysięcy. Przedstawiamy jego imponujący dorobek, wszystkie jego zainteresowania i osiągnięcia, od bluesa i erotyki do tematyki sakralnej, bo profesor żegluje między skrajnymi tematami, od profanum do sacrum – mówi „Rzeczpospolitej” kuratorka Joanna Ambroz, która studiowała w jego pracowni. - W jego pracach najpiękniejsze jest to, że nie da się ich pomylić z nikim innym. Widać, że są zrobione po prostu przez Kalarusa. – dodaje.

Wyróżnikiem stylu Romana Kalarusa jest dynamiczna kreska, żywiołowy kolor (chociaż bywa też autorem równie sugestywnych czarno-białych prac) i wyrazisty znak.

Nawet w podpisie zaznacza swą osobowość, dodając do sygnatury filuternego Mułka, ni to zwierzątko o fallicznym kształcie, ni miniaturowego Zeppelinka.

Latające maszyny

Latające sterowce - Zeppeliny - to zresztą jeszcze jeden ciekawy fantastyczny motyw lub reminiscencja młodzieńczych inżynieryjnych zainteresowań Romana Kalarusa. Choć w jego dojrzałej sztuce tracą scjentystyczny charakter. Pojawiają się w nieoczekiwanych krajobrazach, np. unoszący się Zeppelin nad Canal Grande w Wenecji przypominający gigantyczny balon, wydaje się znakiem swobody artystycznej wyobraźni. A znów kiedy indziej zmienia w niepokojący sunący nisko ponad Ziemią znak z okiem opatrzności.

Osobny rozdział twórczości Romana Kalarusa to polichromie i witraże, realizowane razem z żoną Joanną Piech od lat 80. w kościołach pw. bł. Karoliny Kózkówny w Tychach i Matki Kościoła w Katowicach. I w tych projektach artysta metafizyczną refleksję łączy z popkulturowymi elementami swego stylu.

Równolegle z ekspozycją ukazała się monografia „Cały Kalarus”, wydana przez katowicką Akademię Sztuk Pięknych.

Wystawa w Rondzie Sztuki czynna jest od 4 października (otwarta została ramach Festiwalu Transatlantyk) do 20 października

Kalarus przede wszystkim słynie jako jeden z mistrzów polskiego plakatu. Jego plakaty były wielokrotnie prezentowane na prestiżowych przeglądach, m.in. w Katowicach (trzykrotnie Grand Prix na Biennale Plakatu Polskiego), na międzynarodowym triennale plakatu w Toyamie, Brnie, w Lahti, Grenoble, Paryżu i wielu innych miejscach świata. Obecnie jest profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach i prowadzi tam pracownię projektowania plakatu.

Podejmuje w plakatach różne tematy, ale szczególnie w zbiorową pamięć zapadły projekty o motywach muzycznych. Zwłaszcza blues i jazz wyzwolił w jego wyobraźni mnóstwo wizualnych asocjacji. Od dawna jako grafik współpracuje zresztą z magazynem „Twój Blues”. I sam od młodości chętnie sięga po gitarę. Na jego plakatach bluesowych i jazzowych grają muzycy o ekspresyjnych sylwetkach i całe miasta, bo u niego także architektura wielkich metropolii dźwięczy muzyką.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce