Miesza się tu groteska i ton poważny. Rzeźbę Krzysztofa M. Bednarskiego „Czytanie Kapitału” tworzą dwie głowy Karola Marksa, połączone hydrauliczną rurą z kranem, przelewającym wodę z jednej do drugiej. Ironiczno-szydercze skojarzenie z wodolejstwem narzuca się samo, co można odnieść wprost do marksistowskiej teorii, a zapewne jeszcze bardziej do praktyki ideologicznych manipulacji i pustosłowia w czasach komunizmu.
Prześmiewczy charakter ma także mechaniczna rzeźba Krištofa Kintera (Czechy) człekopodobnego kruka, który przysiadł w galerii wysoko na gałęzi, ale trudno go nie zauważyć, bo donośnym skrzekliwym głosem wykrzykuje zjadliwe komentarze pod adresem wszystkich, których jedynym celem jest pomnażanie pieniędzy i stanu posiadania.
Z kolei Walid Siti, Kurd z Iraku, który otrzymał azyl w Wielkiej Brytanii, woli mówić z pełną powagą. Jego praca „Wheel of Fortune” z daleka wygląda na abstrakcyjną geometryczną figurę. Z bliska dostrzegamy, że z ruchomej obręczy z kolczastego drutu wypadają poza obręb koła drobne figurki żołnierzyków, znanych z dziecięcych zabaw. Tak artysta tworzy dramatyczną metaforę wojny, której uczestnicy nie mają wpływu ani na jej przebieg, ani na swój los.
Kinetyka, wzbogacająca wizualne efekty dzieła, bywa wykorzystywana przez twórców na wiele sposobów. Jak widać na krakowskiej wystawie, często nie tylko ma urozmaicać formę, ale i pobudzać do myślenia.
Marek Kvetán (Słowacja) skonstruował obiekt, przypominający bliskowschodni dywan zwinięty w rulon. Gra zarazem na różnych skojarzeniach kulturowych. W tradycyjnym wzorze na dywanie nawiązuje do tradycji Orientu, a jednocześnie korzystając z elektronicznych efektów upodabnia go do tandetnej dekoracji dyskotekowego wnętrza z lampkami rozbłyskującymi kolorowymi światłami. Baśniowy latający dywan przeobrażą więc w popkulturowy gadżet zmiksowany z arabską muzyką.