W XX-wiecznym malarstwie była to postawa outsidera. Maciejewski (1946-1999) manifestacyjnie malował pełne barw ogrody, kiedy inni woleli awangardowe eksperymenty lub zanurzenie w egzystencjalne cierpienia w mrocznej tonacji. U niego inaczej. Ogrody były pełnej bujnej zieleni i wielobarwnych kwiatów o wyrafinowanych kształtach, w czym pobrzmiewał jego podziw dla sztuki Młodej Polski, choć jednocześnie malował obrazy fotorealistycznie współczesne.
Początek ekspozycji przywołuje te właśnie wspaniałe, radosne ogrody, najlepiej znane w twórczości artysty. Widz ma wrażenie, że spaceruje po ścieżkach oranżerii lub tajemniczego parku, gdzie można zapomnieć o wszystkich troskach. Chwila jak u impresjonistów zdaje się trwać wiecznie, sycąc oczy grą światła i koloru w pełnym blasku słońca.
A jednak zdarza się, że w rajską urodę natury wkrada się cień niepokoju, jak w obrazie „Spojrzenie na przeszłą chwilę”, gdzie na piękny ogród z portretem artysty patrzymy zza przymykającego się okna – wyraźnego znaku, że czas nieuchronnie płynie i nasze życie przemija. Maciejewski niezwykle subtelnymi środkami potrafił oddać przyczajony w nas niepokój, nawet jeśli zdarzają się w życiu ulotne chwile zapomnienia.
Obecna wystawa pokazuje zarazem, że twórczość Maciejewskiego była zaskakująco wielowątkowa. Malował także zagadkowe sceny, które oddawały skomplikowany teatr zachowań i relacji międzyludzkich, niejednokrotnie inspirowany sztuką Witolda Wojtkiewicza. Miały groteskowa aurę, przypominały dziecięce gry, a jednocześnie podszyte były złowrogimi intencjami i przemocą, co metaforycznie wyrażało złożoność otaczającego nas świata.
Nie mniej intrygujące są homoerotyczne obrazy Maciejewskiego, w których nie ma dosłowności, a mimo to emanują silną aurą zmysłowości, podkreślaną motywami egzotycznymi.