Wystawa „China: Through the Looking Glass”, czyli "Chiny przez szkło powiększające", już w stadium przygotowań budziła nie tylko zainteresowanie, ale i kontrowersje. Jej kurator, Andrew Bolton, pragnął by swoją skalą, rozmachem i klasą przebiła pośmiertną prezentację dorobku tragicznie zmarłego brytyjskiego projektanta Alexandra McQueena, którego wystawa kostiumów po raz pierwszy przyciągnęła do MET tłumy widzów.
Tu trzeba dodać, że Instytut Kostiumów będący częścią imponującego muzealnego państwa MET mieści się w podziemiach, co – jak potwierdzają jego pracownicy – oddaje tradycyjne i wciąż wcale nieodosobnione myślenia o modzie w kontekście sztuki wysokiej. Moda długo nie była przecież postrzegana jako sztuka, ale wymaga nieraz wyrafinowanych technik i konceptu. Tak uważają jej miłośnicy, pośród których jest także wpływowa i legendarna redaktor naczelna amerykańskiej edycji magazynu Vogue – Anna Wintour.
– Za pomocą mody można wyrazić transcendentne idee – twierdzi w filmie Karl Lagerfeld. W MET mieści się zaś ponad 50 sal ze sztuką azjatycką, co stanowi, że to jedna z największych takich kolekcji.
– Dekoracja umniejsza wartość eksponatów – zauważa kurator tego działu.
Nie tylko on odczuwał niepokój wobec sytuacji, gdy dzieła sztuki miały zostać pokazane w otoczeniu, lub oprawie – 150 kostiumów 40 znanych projektantów. „Rękę na pulsie” trzymała także chińska strona, która próbowała dociec, dlaczego twórców wystawy interesuje w znacznie większym stopniu dawna sztuka chińska niż współczesna.