– Departament Bezpieczeństwa Państwowego [DGB – litewska służba specjalna] przedstawił nam całą infrastrukturę rosyjskiej propagandy, która działa na Litwie: ile tutaj jest różnego rodzaju organizacji, poprzez które działają Rosjanie – różnymi kanałami – i rozpowszechniają swoją propagandę – powiedział dziennikarzom szef komisji bezpieczeństwa litewskiego parlamentu Arturas Palauskas.
Przedstawiciele DGB wystąpili na zamkniętym posiedzeniu parlamentu. – Pokazywali, jak działają schematy finansowania wszystkich tych kanałów (propagandy), jak dostają pieniądze. Działają firmy z rajów podatkowych, używane są „kopertówki", cały system – mówił dziennikarzom Palauskas.
Moskwa werbuje nawet uczniów (którzy potem wysyłani są na studia dziennikarskie w Rosji), wydaje „setki tysięcy euro" na swoją propagandę na Litwie, a mimo to rezultaty nie są zachęcające. „Infrastruktura" obejmuje tylko trzy gazety o niewielkim nakładzie, jedną internetową agencję informacyjną i telewizję Pierwyj Bałtijskij Kanał – która jednak działa we wszystkich państwach bałtyckich.
„Na Litwie nie mają zbyt wielkiego audytorium, ale w sąsiednich krajach, na Łotwie udaje im się znacznie lepiej" – podsumował Palauskas.
Ale litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkevicius dodał do ujawnionych zasobów rosyjskiej propagandy jeszcze płatne kanały telewizji kablowej. 60 proc. z nich nadaje wyłącznie po rosyjsku, mimo że – zdaniem ministra – jedynie 12 proc. mieszkańców Litwy posługuje się językiem rosyjskim (w tym 8 proc. to rosyjska mniejszość).