Jemeńczyk Szawki Awaz Balzuhair opuścił Guantanamo, w niedzielę poleciał na Wyspy Zielonego Przylądka. W obozie zostało jeszcze 59 więźniów z około 780, którzy tam kiedyś trafili jako podejrzani o islamski terroryzm.
Balzuhair został złapany z dala od ojczyzny, w Pakistanie, w wyjątkowo trudnym dla amerykańskiej wojny z terrorem roku 2002 (dokładnie w rocznicę zamachów 11 września). Był powiązany z pakistańską Al-Kaidą, jego oddział miał planować zamachy w Karaczi i być może na terenie Stanów Zjednoczonych.
Stopień ryzyka – wysoki. Także wysoka wartość wywiadowcza. Przeszedł szkolenia w Afganistanie (z materiałami wybuchowymi i lekką bronią) – wynika z jego akt z Guantanamo (drukuje je na specjalnych stronach dziennik „New York Times").
Przysłuchiwał się kilku religijnym wystąpieniom Osamy bin Ladena, podczas ostatniego z nich, w sierpniu 2001 roku przywódca Al-Kaidy zapowiedział wielką operację „przeciwko Ameryce".
Bezluhair nigdy jednak nie został osądzony, siedział w obozie jako jeden z wielu wiecznych więźniów, jego status zmienił się w 2010 roku, wtedy mógł zacząć liczyć na uwolnienie. Stało się faktem sześć lat później. W tym roku ostatecznie uznano go za bojownika niskiego rangą. Na dodatek okazało się, że w czasie gdy go zatrzymano, prawdopodobnie zamierzał wrócić do Jemenu.