„Nie mieliśmy tam żadnego stałego przerwania ognia" - powiedział o sytuacji w Donbasie ukraiński minister spraw zagranicznych Paweł Klimkin.
„Biorąc pod uwagę codzienne przypadki ukrywania broni (przez separatystów), w tym ciężkiej a nawet czołgów, biorąc pod uwagę wszystkie rodzaje informacji (jakie docierają do Kijowa) o ruchach wojsk w (separatystycznym) Donbasie nie możemy nawet mówić o jakimś realnym zawieszeniu broni" - tłumaczył minister w audycji telewizji Ukraine Today.
Pod koniec września władze ukraińskie uzgodniły z separatystami rozpoczęcie drugiej części wycofywania ciężkiej broni z linii frontu, tym razem o kalibrze dział poniżej 100 mm. Miesiąc później, na początku października rozpoczęto wycofywanie.
Ale bardzo szybko zarówno władze ukraińskie, jak i misja OBWE zaczęły się skarżyć, że separatyści chowają swoją broń w pobliżu linii frontu. Wykorzystują do tego budynki przemysłowe i rozległe, puste hale fabryczne (których nie brakuje w miastach regionu), gdzie można skryć nawet kilkanaście czołgów na raz.
Po kolejnym miesiącu liczba prowokacji ze strony separatystów szybko zaczęła rosnąć. Zastępca szefa ukraińskiej misji OBWE Alexander Hug potwierdził, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni sytuacja bardzo się pogorszyła. „W ciągu ostatnich dni trochę się uspokoiło, ale to że wciąż giną ludzie świadczy o kruchości zawieszenia broni" - dodał.